niedziela, 26 kwietnia 2009

Bysiek i drabina

Już jakiś czas temu jednym z ulubionych zajęć Krzysia były próby wspinania się na drabinkę, która moim rodzicom służy od wielu już lat, a wcześniej pomagała mi w utrzymywaniu jako takiego porządku na szafie w pokoju w moim rodzinnym domu....

Ponieważ Bysiek nie potrafi chodzić i nie ma czucia w nóżkach od kolan w dół, a stopami nie rusza wcale, to jego determinacja w dążeniu do osiągnięcia szczytu drabinki wszystkich nas wprawiała w ogromne zdziwienie, a i nie ukrywam w wielką radość.

Dlatego też, postanowiłam podzielić się z Wami naszą radością pokazując krótki filmik z Byśkowej wspinaczki.
Wiem, że ta wspinaczka nie jest idealna, bo częściowo Bysiek pokonał dystans na kolanach, ale liczy się efekt..... a nad techniką będziemy pracować ;)



sobota, 25 kwietnia 2009

Chory

Tydzień temu ja się przeziębiłam, ale po zaaplikowaniu sobie odpowiedniej dawki aspirynki, szybko stanęłam na nogi....
Olka jak zwykle trzyma się najlepiej. Być może wpływ na jej obecną odporność miał pierwszy rok pobytu w żłobku... Ola wtedy chorowała miesiąc w miesiąc. Łapała zapalenie oskrzeli wymiennie z zapaleniem płuc.
W końcu nasza pediatra zaleciła nam wizyty w grocie solnej, żeby Olka podłapała trochę zdrówka, zamiast notorycznie ładować w nią antybiotyki.

I udało się... Po tym najgorszym okresie nie został nawet ślad. Olka najrzadziej z nas wszystkich łapie katar, a przeziębienia i inne infekcje w ogóle się jej nie łapią....na szczęście! :)
Marek ciągnie nosem, ale uparcie (jak to facet) twierdzi, że żadne leki nie są mu potrzebne. Niech się męczy, jak lubi.... ;)

Natomiast Bysiol.....
Bysiol wczoraj zaczął podejrzanie chrypieć. Nie spodobało mi się to, ale do lekarza nie zamierzałam iść z chrypką, więc podałam syrop z nadzieją, że przejdzie. Niestety nic z tego...
Dzisiaj jak usłyszałam Byśka głos, to się przeraziłam... W dodatku kaszle paskudnie i zamiast oddychać - zipie.
Byliśmy u naszej pani pediatry i tak jak się spodziewałam, powiedziała, że to krtań. Podejrzewa, że przyczyna wirusowo - alergiczna, więc dostaliśmy syropy bez antybiotyku.... na razie przynajmniej. Jeśli się pogorszy, to pewnie na tym się skończy....
Prosimy więc o zaciśnięcie kciuków za ekspresowy powrót Byśka do zdrówka :)


A tak moje dzieciaki spędzają czas w domku podczas choróbska....

Malujemy farbkami

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków


Lepimy z ciastoliny

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Wiosna... jak nic ;)

Bysiek staje się niemożliwy w swojej miłości do przebywania na podwórku...
Jasna sprawa niemożliwy jest tylko dla swojej leniwej matki, która twardo wciska mu, że na podwórko, to najlepiej chodzi się z tatusiem....
Jednak nie zawsze udaje mi się ominąć wietrzenia, co (nie da się ukryć) jest z korzyścią także dla mnie...
Pewnego słonecznego popołudnia pstryknęłam więc przy okazji, kilka fotek kwiatkom w ogródku moich rodziców. Kwiatki chyba takie normalne, jak w wielu ogródkach, ale ja się na nich nie znam, więc dla mnie są po prostu ładne.... (a ta chmura co się tam zaplątała, to gratis)


darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków


Bysiek w ubiegłym roku na urodziny dostał samochodzik, który jeździ po wciśnięciu odpowiedniego przycisku w kierownicy i teraz dzień w dzień korzysta z tego pojazdu. Natomiast Marek twierdzi, że jeśli dalej codziennie będziemy go ładować, to jak nic na prąd nie zarobi....
Jednak jest to super sprawa, bo Bysiek jeździ sam.
Nie trzeba mu przy tym pomagać, bo kierowanie wychodzi mu już bezbłędnie, skręca i cofa, bez problemu i tylko jeszcze parkowanie poćwiczyć musi i niedługo prawko może robić...


Bysiol w swoim samochodzie....

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

sobota, 18 kwietnia 2009

W piątek wędrowaliśmy z Byśkiem z rehabilitacji wózkiem (autko nam nie zapaliło) i w parku natknęliśmy się na biegającego i szczekającego pieska...
Ponieważ Bysiek jest ogromnym miłośnikiem zwierząt, kazał mi się zatrzymać i przeprowadziliśmy taką gadkę:

Bysiek - "dawaj kija"
mama - "nie dam Ci kijka, bo nie będziemy się bawić z obcym psem"
Bysiek - "go....."
mama - "co, go?"
Bysiek - "go..... kocham...."
wybuchnęłam śmiechem, a
Bysiek - ".....motno!!!" (mocno)
i siedział obrażony w wózku, że nie dałam mu się pobawić z obcym psem.....


Ostatnio hitem dla moich dzieci stała się mała suczka mojej cioci.....


darmowy hosting obrazków

Bysiek błagalnym wzrokiem usiłuje wyprosić podarowanie mu takiej psinki.....

piątek, 17 kwietnia 2009

(po)Świątecznie

Wrócę na chwilkę do dni Świątecznych, żeby w skrócie napisać jak je spędziliśmy.....

Wielka Sobota

O godzinie 9.21 obudził mnie SMS od mojego brata o takiej treści:
"9.00 waga 3300 długość 53 poza tym nieźle jajka i to nie świąteczne pozdrawiam"
O tym, że Mateusz nie używa znaków interpunkcyjnych wiedziałam już od dawna, ale tym razem udało mi zrozumieć o czym pisze.... (mimo, że z łóżka mnie wydarł )
No i radość w całej rodzinie, bo urodził się kolejny wnuk mojej mamie.... i to taki .... świąteczny w dodatku...

Po święceniu poszliśmy (tradycyjnie już większą częścią rodziny) na spacer i oglądanie grobów Pana Jezusa, w pobliskich kościołach.

Fotek nie pstrykałam tego dnia, ale dziś udało mi się złapać Byśka jeszcze wśród ozdób świątecznych....

wiem, że jakość do kitu, ale urok ma dla mnie....


darmowy hosting obrazków

czy w tym jaju coś siedzi....?


darmowy hosting obrazków



Wielkanoc

Świąteczne śniadanko zjedliśmy u rodziców, a po nim całą rzeszowską częścią rodziny (marne 10 osób), pojechaliśmy zobaczyć nowo narodzonego dzidziusia do Lublina.


I oto malutki 1,5 dniowy facecik, który do dzisiaj nie ma imienia (nie potrafią się zdecydować...)


darmowy hosting obrazków



Poniedziałek Wielkanocny

Udało nam się pozbyć dzieci na dzisiejszy, niespodziewany wyjazd do Przemyśla....
Marek we środę, został znienacka poproszony o trzymanie do chrztu córeczki mojej kuzynki, więc na 10.30 musieliśmy dotrzeć do tamtejszego kościoła.
Uroczystość się udała, dziecko ochrzczone, myśmy się objedli prawie "po uszy" i niestety (bo jak to zwykle z moją przemyską rodzinką - było super) musieliśmy wracać na 16 do domku, żeby jeszcze dotrzeć do teściów.
Tam każdy chętny mógł sobie zdmuchnąć świeczki z urodzinowego tortu mojego szwagra, bo akurat tego dnia się postarzał

Bysiek, zawsze pierwszy do dmuchania..... lat ma o wiele mniej, ale nazywa się dokładnie tak samo jak jubilat....


darmowy hosting obrazków


... i po Świętach....

piątek, 10 kwietnia 2009

Wesołych Świąt

Proszę, przyjmijcie od naszej rodzinki najserdeczniejsze życzenia z okazji nadchodzących Świąt Wielkanocnych....

Wielkanocny zając już po trawce biega.
Baran z krzyżem białym nawraca człowieka.
Ludzie z wszystkich miast święconkę zajadają,
I w Niedzielę Wielkanocną życzenia składają.
Tak więc ja, jak i oni przesyłam życzenia
Zdrowia, szczęścia i miłości, w pracy powodzenia.
Niech Pańskie Zmartwychwstanie na ludziach się odbije.
Niech Jezus Zmartwychwstały też w naszych sercach żyje.

czwartek, 9 kwietnia 2009

Psycholog 8.04.2009

Wyjątkowo cieszę się, że ten dzień mamy już za sobą...
Wstaliśmy za wcześnie (jak dla nas oczywiście, bo większość ludzi już o takiej porze nie śpi), od rana bolała mnie głowa i do tego mieliśmy mały maratonik.
Najpierw mieliśmy rehabilitację, później cotygodniową wizytę u pani pedagog, a na koniec u psychologa.
Tego psychologa, a właściwie tej Pani psycholog, która według mnie nie do końca jest przygotowana do naszych wizyt.... Dlatego też zawsze idziemy do niej z delikatną niechęcią.
Tym razem też pani przygotowana nie była. Dodatkowo z delikatnym opóźnieniem, więc spieszyło jej się trochę, nie miała przygotowanych pomocy do badań i znowu wyglądało to mało profesjonalnie. Ale nic to, najważniejsze, że (choć częściowo) badanie się odbyło!
Z powodu pośpiechu pani mniej zwracała uwagę na to, co Bysiek robi (a nie starał się wcale, bo chyba miał już dość), więc chyba zaliczyła mu więcej zrobionych zadań, niż powinna, ale nie uważam, żeby miało to stanowić dla mnie problem. Przyzwyczaiłam się traktować owe badania i opinie naszej psycholog, z mocnym przymknięciem oczu.
Po badaniu pani stwierdziła, że Krzyś prawie dogonił swój wiek, w rozwoju czyli że potrafi już większość rzeczy, które potrafią jego zdrowi rówieśnicy. Ze smutkiem powiedziała, że jeśli chodzi o rozwój ruchowy (czego według mnie w ogóle nie powinna się czepiać), to dalej niestety stoi na poziomie dziecka 11 miesięcznego.
Tak jak ja bym o tym nie wiedziała....
Ja widzę, że mimo iż postępy nie są jakieś super, to jednak są i to jest ważne, bo Bysiek potrafił chodzić przy czymś, ale teraz robi to o wiele bardziej pewnie i o wiele odważniej.

Najlepiej Bysiol radził sobie z zadaniami, które wymagały od niego chwili skupienia i zaangażowania, a mianowicie... na każdą próbę namówienia go przez panią, do wykonania danego zadania, Bysiek robił obrażoną minę i mówił: "Ciś ma mały.... Ciś nie umie...." (Krzyś za mały, Krzyś nie umie)
Nie próbował zadania wykonać, tylko usiłował dobrać się do leżących w okolicy zabawek.

środa, 8 kwietnia 2009

Logopeda 7.04.2009

Kontrolna wizyta, o której wyniki byłam bardzo spokojna, ponieważ Bysiol w ostatnim czasie bardzo się rozgadał. Mówi dużo, bardzo dużo rozumie, zadaje pytania, a po Olce to "papuguje" jak najęty... i to nie tylko same wyrazy, ale ton jakim Ola mówi dane słowo, też stara się naśladować.
Bardzo często w związku z tym zrywamy boki ze śmiechu, bo Bysiek nie zawsze rozsądnie wbija się w nasze rozmowy, ze swoim naśladowaniem :)
Na wizycie, pani logopeda przysłuchiwała się mojej rozmowie z Byśkiem i oznajmiła mi, że nie widzi w tej chwili żadnych nieprawidłowości od strony logopedycznej.
Jasne, że Bysiek nie mówi idealnie, ale są to początki i jak każde dziecko w jego wieku, ma prawo seplenić, przekręcać wyrazy i ogólnie mówić po swojemu.
Należy mu dużo czytać, dużo z nim rozmawiać i bawić się z nim w różnoraki sposób ćwicząc buźkę, np. nadymanie buzi, cmokanie, plucie i takie tam drobiazgi... :)
Podsumowując wczorajszą wizytę mogę napisać, że mamy kolejny powód do radości.


P.S. Zmieniając zupełnie temat, napiszę że byłam wczoraj w nocy w kinie, na seansie filmowym DKFu pt. Opór
Film wywarł na mnie ogromne wrażenie i uważam, że warto go zobaczyć. Recenzja która kryje się pod linkiem, niestety nie jest adekwatna do moich odczuć, ale też warto ją przeczytać....

poniedziałek, 6 kwietnia 2009

Idą Święta...

mama - "Byśku, musimy zacząć coś sprzątać, bo idą Święta...."
Bysiek - "oooo fienta... chinka bedzie i sopa i...... pezenty!!! "
mama - "Nie Byśku, to nie TE Święta, nie będzie choinki, szopki i prezentów.... Będą pisanki, kurczaczki i baranki, a grzecznym dzieciom zajączek Wielkanocny przyniesie słodycze. Ale prezentów nie będzie na pewno."
Bysiek (głęboko wierzący w swoje racje) - "bedzie pezenty, bedzie"

Pół godzinki później ktoś wszedł do naszej klatki i u nas słychac było kroki na schodach....
a Bysiek - "o, idą"
mama - "kto idzie?"
Bysiek - "pezenty!!!"


Ale sprzątanie mimo wszystko nam nie idzie.... My zawsze mamy czas ;)

piątek, 3 kwietnia 2009

Wio(sennie) :)

Nie mogłam dzisiaj uwierzyć jaką temperaturę wskazywał mój termometr.... zewnętrzny znaczy się, ten od temperatury powietrza na podwórku.... Było na nim 22 stopnie i chyba nie uwierzyłabym, gdybym w domu siedziała.... Ale jeździliśmy na rehabilitację, potem z Olką do logopedy (bo nie pisałam, ale wadę wymowy ma) i jeszcze musieliśmy mleko kupić (bo czego jak czego, ale mleko zawsze! u nas być musi), więc zaszokowana byłam gorącem panującym na zewnątrz...
Słońce grzało tak ostro, jakby lato w pełni było, a nie raczkująca wiosna... No ale cóż.... przyroda swoimi prawami się rządzi, a nam nie pozostaje nic innego, jak się do niej dostosować....
Więc zrzuciliśmy dzisiaj po raz pierwszy w tym sezonie kurtki i czapki i byłoby wszystko super, gdyby się nie okazało, że ani Ola, ani Bysiol nie posiadają odpowiednich butów na wiosnę. I o ile z Fasolowymi bucikami nie ma problemu, to z Byśkiem jak zwykle problem ogromny.... no bo bardzo ciężko znaleźć buty, do których wchodziłyby ortezy. Jeśli są takie, że łuski wchodzą, to rozmiar ich jest tak duży, że Bysiek nie potrafi w nich kroków stawiać.... Zobaczymy co upolujemy w tej kwestii....

A mnie osobiście chyba złapało to osławione "przesilenie wiosenne". Albo śpię, albo chodzę senna... Mam nadzieję, że szybko mi to minie, bo sama ze sobą nie wytrzymam.


Kilka fotek z wieczornego spacerku....

Bysiek zapałał miłością do gry w piłkę nożną ...

darmowy hosting obrazków


Spacerek w przerwie gry

darmowy hosting obrazków


Chyba mam już dość...

darmowy hosting obrazków


Zapomniałabym wspomnieć, o kilku ostatnich wieczorach....
Były rekolekcje studenckie, na które trochę bezprawnie (bo studentką to ja z całą pewnością nie jestem) uczęszczałam z koleżanką, a po nich.... Marek bez sumienia, ogrywał nas w Scrabble...
Na szczęście i nam udało się po razie wygrać
Dwa najładniejsze słówka z ostatniej partii, które jasna sprawa nie zostały uznane przez współgraczy, ale bliskie mojemu sercu są (a jak nic wychodziły Ani) to:


darmowy hosting obrazków