piątek, 29 kwietnia 2011

Po turnusie... cz.I

Taki dzień... angielski bardzo i w radio i w telewizjach.... nic, tylko ślub, pocałunek i Królowa Elżbieta cała na żółto ubrana... Książę Wiliam i Kate.... no bajka.
Ale cóż. 
Nieczęsto zdarza się królewski ślub, który można oglądać w telewizji jakby się na miejscu było. W każdym razie na pewno lepszą widoczność można mieć przez odbiornik, niż będąc na miejscu.

A u nas rzeczywistość.... zero bajki, dlatego spokojnie wrócę do zdjęć i krótkiej relacji z Sosnowca

Było fajnie i spokojnie, choć zdarzało się, że korzystniej dla atmosfery było rozdzielić chłopców na jakiś czas.
Ale ćwiczyli bardzo dzielnie. 
Igor jeszcze dzielniej niż w lutym, a Bysiek jak to Bysiek... z ociąganiem, marudzeniem i buntem czasem, ale wytrwał i co dziwne, powiedział mi dzisiaj, że chce tam pojechać jutro znowu... To dobrze. 
Nie będę się rozpisywała, ale zdjęciami nadrobię i to dzieląc je chyba na 3 wpisy, bo za dużo wybrałam, a chcę wszystkie wybrane wrzucić

Tak więc:

ćwiczenia

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


z medalem i workiem pełnym słodyczy od zajączka... bo przecież w Wielki Piątek kończyliśmy turnus...

Image Hosted by ImageShack.us

z Igorem
Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

na spacerek...
Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

"wow... to był niezły kop mamo"
Image Hosted by ImageShack.us

kwiatuszek dla mamy
Image Hosted by ImageShack.us

Mam nadzieję, że nie zanudzam Was zdjęciami, ale czasem lepiej zdjęcia oglądnąć niż czytać nudne wypociny.
Pozdrawiam serdecznie 


sobota, 23 kwietnia 2011

Najlepsze życzenia

Kochani.... 

Chciałabym Wam życzyć spokojnych i radosnych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego.
Żeby były radosne, spokojne, rodzinne a przede wszystkim żeby zdrowia nie brakowało.... to (dla mnie) bardzo ważne.


czwartek, 21 kwietnia 2011

Niespodzianka..... ? ;)

W skrócie, bo wciąż jeszcze w Sosnowcu jesteśmy i dzielnie ćwiczymy chodzenie, ale powstrzymać się nie mogłam, więc korzystając z publicznego internetu wrzuciłam 2 krótkie filmiki do sieci i od razu pokazuję Wam :)





Pozdrawiam wszystkich serdecznie i na razie życzę tylko udanych przygotowań do Wielkanocy.... z nadzieją, że uda mi się jeszcze tu zawitać choć na krótkiego posta żeby przekazać "prawdziwe" życzenia :)

niedziela, 10 kwietnia 2011

Kontrola u audiologa

Cisza na blogu, bo nie było o czym pisać, aż do tej pory

W piątek znowu byliśmy z Krzysiem w poradni audiologicznej w Krośnie. 
Nie wiem, czy pamiętacie... mieliśmy do "zjedzenia" masę zapisanych przez lekarza leków, które podobno miały wpłynąć na zmniejszenie się migdałów.
Lekarstwa nam się skończyły, więc czas był na kontrolę.

No i można by napisać, że niewiele z leczenia Byśkowi przyszło jak na razie, bo choć uszy są w zdecydowanie lepszym stanie, to sytuacja w gardle się nie zmieniła. Migdały nadal są duże i jeśli nie pomoże kolejna porcja leków (dostaliśmy między innymi jakąś doustną szczepionkę na uodpornienie dróg oddechowych), to być może jednak będzie trzeba zrobić zabieg.
Ale o tym zadecyduje lekarz przy kolejnej, albo nawet jeszcze dalszej wizycie, bo widać (chwała mu za to) że pan doktor nie bardzo pędzi do sali operacyjnej....
Niestety nie udało nam się zrobić badania słuchu, bo mieliśmy pecha i akurat aparat do badań był uszkodzony, tak więc musimy telefonicznie umówić się na następny raz. 
Wtedy też zobaczymy, czy ta szczepionka przyniosła jakieś efekty

Poza tym u nas sytuacja zdrowotna dość dobrze (nie ma co marudzić) i oby tak było przez cały czas, a przynajmniej przez najbliższe dwa tygodnie, bo od jutra stawiamy się na kolejny turnus rehabilitacyjny do Sosnowca.

Tak więc trzymajcie proszę kciuki za nasze zdrówko, a przede wszystkim za to żeby Bysiek dobrze ćwiczył i żeby efekty tych ćwiczeń były jak najlepsze!!!!

Pozdrawiam Was serdecznie. Kaja

P.S.
Jedyne co mnie naprawdę martwi to oczywiście angielski.... zawsze jak opuszczam zajęcia, to potem połapać się nie mogę, a tym razem mam do tego niezły powód, bo nie mam kolejnej książki (czyli kserówek) z której właśnie zaczynamy się uczyć, więc nawet nie będę miała do czego zaglądnąć.... masakra!