sobota, 30 listopada 2013

Listopadowa cisza

Żyjemy, żyjemy i mamy się całkiem nieźle. Piszę tak, bo może ktoś się o nas martwił albo cuś...
A tak bardziej poważnie, to po prostu nie miałam natchnienia do pisania i postanowiłam się nie zmuszać do wymyślania bzdur.
Stąd miesięczna cisza zaległa na blogu.
Ale ponieważ jutro zaczynamy ostatni w tym roku turnus rehabilitacyjny, to z całą pewnością będę miała czas na nadrobienie wpisów, a przynajmniej na napisanie tego o czym wspomnieć warto.
Jest o czym napisać, więc jeśli ktoś chętny, to może zaglądnąć za kilka dni - zapraszam .
A dziś życzę spokojnej nocy, lub udanej imprezy andrzejkowej !