czwartek, 30 sierpnia 2012

6 lat

Boże, jak ten czas leci...
Przecież tak niedawno dowiedziałam się że Bysiek przyjdzie na świat.
Kilka miesięcy później usłyszałam, że będą problemy bo ma wodogłowie.
A 6 lat temu, tuż po porodzie usłyszałam, że poza wodogłowiem ma rozszczep....
Dokładnie 6 lat temu Bysiek leżał na OIOMie, po pierwszej w życiu operacji.

Jak ten czas leci....

2006
Jeszcze w szpitalu
darmowy hosting obrazków



2007

darmowy hosting obrazków



2008

darmowy hosting obrazków



2009 (przełomowy - Bysiek stawiał pierwsze samodzielne kroki)

darmowy hosting obrazków



2010

Image Hosted by ImageShack.us



2011

Image Hosted by ImageShack.us



2012 urodziny (wspólne z Olą oczywiście)

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Jak ten czas leci....

Pamiętam jak u Byśka pojawiały się zęby. Pierwszy tuż po tym jak skończył 6 miesięcy, kolejne dwa w ciągu następnego miesiąca, a potem to lawinowo szły... jak miał 11 miesięcy - miał też 11 zębów.
Niedawno wypadł Byśkowi pierwszy mleczny ząb i już w jego miejscu pojawił się malutki nowiutki ząbek stały.
Niedawno walczyłam z naszym super wojewódzkim miastem o możliwość zapisania Krzyśka do przedszkola, a teraz za 3 dni zaczyna zerówkę w szkole. 
Pamiętam jak samodzielnie stanął, bez podparcia... pamiętam Oli i mój szok na ten widok.... Potem pierwsze kroki, kolejne, a teraz walczymy o jak najlepszy sposób chodzenia.


Boże, jak ten czas leci....

Dziękuję za każdy dzień z tych 6 lat, choć wszyscy dobrze wiedzą, że totalnie brak mi cierpliwości .


Byśku, najlepsze życzenia dla Ciebie!

wtorek, 28 sierpnia 2012

3 Korony - jeszcze raz.

Ponieważ wciąż są zdjęcia z turnusu, które chcę pokazać i jeszcze kilka myśli mam do przekazania już na spokojnie, z domu - dlatego po raz kolejny piszę o tym samym.

Jadąc na ten turnus nie nastawiałam się w zasadzie na wiele, bo świetnie zdaję sobie sprawę z tego, że w dwa tygodnie nie zdarzy się cud, choćby nie wiem jakie ćwiczenia robiono.
Chciałam, żeby Bysiek jak najbardziej wzmocnił mięśnie i żeby spróbowano go chociaż trochę  "naprostować", bo to jego chodzenie choć jest stabilne, to jednak pozostawia wiele do życzenia.

Co osiągnął w dwa tygodnie?
Sama byłam w lekkim szoku (żałowałam że nie nagrałam jak chodził wcześniej) jak zobaczyłam po tych dwóch tygodniach różnicę w sposobie poruszania się... nawet bez ortez. Zdecydowanie dłużej Bysiek stabilnie utrzymuje się w pionie, lepiej i bardziej prosto trzyma prawą stopę, potrafi kopnąć piłkę i nie przewrócić się od razu .
Potrafi odwrócić prawą nogę do środka, tak żeby stopa nie była ustawiona bokiem, tylko normalnie. Jeśli się postara, potrafi też w taki sposób iść, ale musi wtedy iść bardzo wolno (a tak nie lubi, bo zawsze się spieszy).
Potrafi iść podnosząc nogi do góry, czyli zginając je w kolanach, co dość śmiesznie wygląda, bo ze względu na brak czucia raczej ciągnie je po ziemi, a jak podnosi nogi to aż przesadnie .
Próbuje (bo jeszcze nie potrafi), utrzymać się na wózku w balansie, czyli tylko na dużych kołach. Taka umiejętność to ważna rzecz, bo jest konieczna chociażby przy samodzielnym wjeździe na krawężnik... 
Potrafi przepłynąć spory kawałek, łapiąc oddech w trakcie pływania, a nie jak wcześniej tylko przy brzegu (tu muszę dodać, że tej sztuki uczyła go wcześniej pani w Rzeszowie na basenie, ale pierwszy raz widziałam to na turnusie).
Potrafi także przez prawie pół minuty utrzymać się na wodzie leżąc na plecach.
Ach, jeszcze trenuje stanie na rękach .

Tak sobie myślę, że to bardzo dużo jak na jeden turnus.
Bardzo mnie cieszy, że Bysiek jest coraz bardziej posłuszny na ćwiczeniach, że stara się dobrze wykonywać polecenia i przy tym nie narzeka nie wiadomo jak. A najważniejsze, że sam jest z wyjazdu zadowolony i dumny z tego co osiągnął i czego się nauczył, bo chętnie o tym opowiada i chwali się .


No to fotki...

Z "psyjacielami"

Image Hosted by ImageShack.us

 Image Hosted by ImageShack.us

tu także z nowym kolegą... Kubusiem  
Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


z Oleśką

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


koniowe

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


ostatnie zajęcia ergoaktiv - mycie wózka

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


reszta

Image Hosted by ImageShack.us

siatkówka na kolanach
Image Hosted by ImageShack.us

utopione komary
Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


i jak mawiał Igor... "pićkawki"

Image Hosted by ImageShack.us


Podobno trening czyni mistrza



I to by było chyba na tyle jeśli chodzi o nasz bardzo udany turnus w Garbiczu...

Całusy przesyłamy!


środa, 22 sierpnia 2012

3 Korony - po mojemu

Ponieważ wszyscy wokół pytają mnie "jaka naprawdę jest ta rehabilitacja w tym nowym ośrodku i w ogóle jak tam jest?", postanowiłam tu napisać i pokazać co mam do przekazania od siebie...
Proszę pamiętać, że to tylko i wyłącznie moja opinia i moje odczucia, więc nie należy się kierować tym w 100%, ponieważ ile osób tyle opinii . Każdy kto pojedzie do Garbicza będzie sam wiedział, czy ośrodek "3 Korony" mu odpowiada, czy nie. Zdjęcia oczywiście robione w tymże ośrodku i na zajęciach.

Jednym zdaniem: Tak, ośrodek jest w porządku, a rehabilitacja bardzo nastawiona na ćwiczenia fizyczne i ruchowe, co jest bardzo dobre dla dzieci z rozszczepem kręgosłupa.

Teraz więcej.
Okolica... w zasadzie nie ma o czym pisać, bo to malutka wioska, w której jest kościół i dwa sklepy... nic więcej nie widziałam. No nie, jest jeszcze Pałac Magnat i nasz ośrodek na terenie tego pałacu właśnie .
Brak tu zasięgu, w zasadzie działa tylko T-M.
W ośrodku internet jest w kawiarni i na komputerze dostępnym publicznie, na naszych "tarasikach" pod pokojami też czasem bywa i tylko dzięki temu piszę.

Ośrodek mieści się w starym budynku, który jest remontowany (praktycznie wszędzie widać, że remont wciąż trwa i już się nie mogę doczekać jak pięknie to wszystko będzie wyglądało, jak już będzie gotowe...) i przystosowywany do potrzeb osób na wózkach. Budynek tworzą: część główna w której mieści się biuro, sale ćwiczeniowe i basen, oraz kilka skrzydeł w których są pokoje (na dachach tworzone są tarasy na których będzie można sobie siedzieć), stołówka, kawiarnia i świetlica. Wszystko oczywiście razem i jeśli się nie chce, to nie trzeba budynku opuszczać. 

Sale ćwiczeniowe - ładne, czyste i wszystko w nich nowe, a niektóre jeszcze nieskończone... będzie jeszcze lepiej .
Basen - średnich rozmiarów jak na mój gust, ale całkiem wystarczający na zajęcia dla trójki dzieci na raz. Po południu można korzystać z niego do woli i nawet wtedy dla większej ilości osób, wystarczający.
Stołówka - w sam raz na turnus dla 20 dzieci z rodzicami, ale nie umiem sobie wyobrazić jak będzie zorganizowane żywienie tu dla większych turnusów. Jedzenie zdecydowanie mniej zróżnicowane niż w Zaździerzu, ale bardzo smaczne... podczas tych dwóch tygodni nie zdarzyło się nam nic niezjadliwego.
Kawiarnia i świetlica - w starej części budynku, widać że tam jeszcze nic nie jest zrobione, ale dzieciom oczywiście to nie przeszkadza.
Pokoje - dużo większe niż w Z. W każdym podwójne i  pojedyncze łóżko, sofa (spokojnie siądą na niej 4 osoby, a w razie potrzeby można i na niej spać), stolik do kawy i lodówka. Jest oczywiście telewizor (duży i płaski), szafa i kilka mniejszych, ale wbrew pozorom ciężko się w nich upchnąć bo dziwnie płytkie . Ale jak się już upchnie to wcale się o tym nie myśli.
Z pokoju są dwa wyjścia - na korytarz i na zewnątrz, gdzie zwykle jest stolik, ławki i parasol na kilka pokoi.
Łazienka - duża, przestronna, nasza z prysznicem otwartym i bardzo wygodnym (ale są też z wannami).

Najważniejsze - rehabilitacja.
Według mnie jest na wysokim poziomie i nastawiona bardzo, ale to bardzo na sferę fizyczną, ponieważ takie było założenie szefostwa. Podstawą miała być i jest rehabilitacja ruchowa. Dzięki temu dzieci z RK bardzo na tym korzystają, ponieważ praktycznie wszystkie zajęcia są świetnie dla nich dostosowane.

Bysiek korzysta z zajęć w ramach pakietu "Aktiv" i jego grafik dzienny wygląda tak:

8.00 - 9.00 ergoaktiv (nauka i doskonalenie jazdy na wózku, także po schodach)
9.00 - 9.30 masaż, co drugi dzień wymiennie z terapią manualną (to forma ćwiczeń z masażem dostosowana do potrzeby dziecka, np. u Byśka chłopak masuje naciąga i pobudza mięśnie ud, które z jednej strony są za bardzo naprężone)
9.30 - 9.45 fizykoterapia czyli u nas elektrostymulacja nóg
10.00 - 10.40 stymulacja chodu, co drugi dzień wymiennie z terapią przestrzenną czyli SI
11.00 - 11.30 basen (myślałam że dla Byśka 30 minut będzie za mało, ale myliłam się. Przynajmniej nie ma czau na marudzenie, że mu się nudzi)
12.30 - 13.00 hipoterapia (nie spodziewałam się, że te zajęcia będą tak kochane przez dzieciaki, ale już się nie dziwię. Natomiast trzeba wiedzieć i pamiętać, żeby wziąć buty pełne, bo rodzic prowadzi konia podczas zajęć, a podłoże stanowią trociny)
13.00 - 13.30 ter. psych.-ped, co drugi dzień wymiennie z terapią ręki, która tu dla naszych dzieci jest też masażem i masakrycznym naciąganiem mięśni (Igor i Bysiek nazywają te zajęcia wyrywaniem ręki i są to chyba jedyne zajęcia na które zdecydowanie nie lubią chodzić). KasiaO (mama Igora) słusznie mi podpowiada, że tak naprawdę jeszcze nikt nigdy tak porządnie ich nie masował...
13.50 - 15.00 kineza na sali.

Prawie codziennie prowadzone są wieczorem, bądź popołudniu zajęcia grupowe dla dzieci. Zajęcia różnego typu... dogo, robienie ciasteczek, gry i zabawy, rozmowy o koniach itp. Każda mama może też skorzystać z darmowego masażu.

Wszystkie zajęcia są prowadzone przez profesjonalną kadrę (z całej siły zacisnę kciuki, żeby taka kadra zawsze tu była) i z całą pewnością ogromnie dużo dają naszym dzieciom.
I ponieważ wierzę że dla Byśka takie zajęcia są z ogromną korzyścią, to zapisałam się na kolejny turnus tutaj, mimo iż odległość (700 km) trochę mnie odstrasza.... (no i na razie jeszcze nie wiem skąd na to fundusze wezmę ).


Zdjęć wybrałam ogromną ilość i to tylko te z zajęć, które dotyczą tego wpisu.... bo takie luźniejsze ogólne, wrzucę następnym razem.


Pokój, łazienka, tarasik

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Widoczki

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Ergoaktiv

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Elektrostymulacja

Image Hosted by ImageShack.us


Stymulacja chodu

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Terapia przestrzenna

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Basen

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Hipoterapia

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Zajęcia psychologiczno-pedagogiczne (właściwie Bysiek ze swoją pracą na zajęciach wykonaną)

Image Hosted by ImageShack.us


Terapia ręki (wyrywanie ręki według chłopców)

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Kineza

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Zajęcia dodatkowe, grupowe

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Świetlica

Image Hosted by ImageShack.us


Na koniec jedzonko, jakim ugoszczono nas pewnego wieczoru w pałacu, ponieważ zamiast w ośrodku kolację mieliśmy właśnie tam. Ogromny wybór jedzenia, szwedzki stół, różne pyszności, także z ogniska i grilla, nawet kawa i ciasta były. Ale u mnie wygrał taki zestaw:

Image Hosted by ImageShack.us


Tym oto smakowitym akcentem zostawiam Was z tym obszernym wpisem, ponieważ pamiętać powinniście, że nie mam internetu w pokoju i marznę na zewnątrz narażona na atak pająków, których nie widać (bo ciemno tu jak nie wiem) i komarów krwiopijców!!!!!