Chyba spania nie mam.
Ale to tak ostatnio u mnie często i to pewnie z tego powodu, że Bysiek, który późno jak na trzylatka chodzi spać, późno tez wstaje dając mi możliwość odespania nocnych posiedzeń.
W nocy jest taki spokój, że z przyjemnością nie śpię Nie żebym miała jakoś specjalnie dość dzieci, czy coś w tym stylu.... ale nocą nie muszę nigdzie jeździć, gotować czy cewnikować . W nocy mogę spokojnie pogrzebać w sieci, bo ciągle szukam brakujących nam tytułów książek do Olki kolekcji "Martynek", mogę się rozglądnąć za prezentami świątecznymi (bo jak znam życie to mnie zaskoczą) i za albą, bo przecież w maju Pierwsza Komunia Święta Fasoli.
To dopiero będzie.... Na razie nie wyobrażam sobie całości uroczystości, bo zebranie w tej sprawie mieliśmy jedno i to tylko w kościele, więc nie było okazji do kłótni miedzy rodzicami na temat doboru kamerzysty, fotografa, wystroju kościoła, czy daru dla parafii.
Podobno niezłe jazdy czasem bywają na tego typu spotkaniach. Ja na pewno walczyć będę, jeśli wymyśli ktoś "z wyższych sfer" (czyli naładowany) jakiś bardzo kosztowny prezent. Mnie na to nie stać i na pewno w takiej sprawie walczyć będę.... no chyba, że coś mądrego, ładnego i pożytecznego wymyślą. Oczywiście w granicach zdrowego rozsądku, bo kasa jest kasą.
Takowej obecnie zbyt wiele nie mam, bo 1% wciąż na subkonta dzieciaków nie spłynął, więc ja nie mam jak rozliczyć zapłaconych dotychczas faktur. Ale wierzę, że spłynie.
W tym miejscu bardzo dziękuję naszej KasiP, za własne ślubne bukiety choć wiem, że pierwotnie nie miały trafić do mnie, a już na pewno nie w całości. Mam nadzieję, że to nie dlatego, że byliśmy z Wami.... Bylismy, bo chcieliśmy.
Nocne posiedzenia mijają mi też baaaaardzo przyjemnie na czytaniu. Co prawda w dzień wtedy lekko nietomna jestem, ale jak już dostanę jakąś super książkę, którą dobrze mi się czyta, to świt mi nie przeszkadza.
Ostatnio odłożyłam na bok Sparksa, który mi nie szedł (moja wina, bo najpierw nieświadomie, ale jednak, przeczytałam drugą część a potem zaczęłam pierwszą) na rzecz Nory Roberts. Własnie zszokowała mnie ilość wydanych jej książek.
Jak to jest, że ktoś ma tyle pomysłów na powieści i to dobre powieści. No nie mogę się po prostu oderwać od sensacyjnej powieści "W samo południe". Świetnie się czyta i bardzo wciąga. A to niezwykle istotne. Przynajmniej dla mnie.
Skoro piszę o książkach, muszę wspomnieć, że ostatnio byłam na spotkaniu z Moniką Szwają. Kto czyta ten wie, że fajnie pisze. Po babsku, głównie dla babeczek, bo i o babeczkach.
Super z niej kobitka. Fajnie i ciekawie opowiadała o swoich książkach, o wcześniejszym zajęciu, ale i o miłości do morza i morskich szant.... I tu też muszę wspomnieć, że widziałam ją na scenie śpiewającą ładnie i fajnie (śmiałam się do rozpuku), przerabiane dla żartu szanty, wraz z dwiema innymi kobitkami, które razem tworzą zespół "Stare dzwonnice"....
Na spotkaniu oczywiście udało mi się z książką do podpisania pójść, tak więc autograf i fotki mam.
Kurcze, rozpisałam się o sobie a blog Bysiola jest.
Bysiol zdrów jak rybka, choć marudzi ostatnio przy jedzeniu i mało pije, a to ważne jest w jego przypadku... Może mu przejdzie.
Gada za to jak nakręcony i to czasem nawet nie wie o czym i do kogo, ale mówi, bo jak papuga powtarza wszystko to, co Fasola z siebie wyrzuci. Tak więc jak wczoraj powiedziałam, że ma wreszcie spać iść, to on do mnie: "Nie ma mowy dziewcyno, nie ma mowy"....
Mamy się z czego śmiać w każdym bądź razie. Wciąż jest słodki, ale potrafi pokazać charakter, drzeć się jak opętany, albo ryczeć jakbym go ze skóry obdzierała.
Dzisiejsza rozmowa w samochodzie, jak wracaliśmy z Olą ze szkoły, po której stwierdziłam, że niezależnie od tego co pani psycholog o Byśku mi wciska, ja wiem, że on myśli.... :
Byś - "Ola wies, ze dzisaj wiecór tatuś psyjedzie....?"
Ola - "Wiem, przecież tatuś zawsze przyjeżdża. Co się tak dziwisz?"
Byś - "Ale nie psyjedzie dzisiaj.... juz...."
mama i Ola - "Dziś przyjedzie, dziś"
Byś - "Ale wiecór dziś... nie juz...."
Dopiero po chwili zrozumiałam i wytłumaczyłam Oli, że Bysiek powiedział, że tatuś nie przyjedzie teraz, tylko wieczorem.... (wcześniej ze mną o tym rozmawiał).
Łóżkowiec :)
Ale to tak ostatnio u mnie często i to pewnie z tego powodu, że Bysiek, który późno jak na trzylatka chodzi spać, późno tez wstaje dając mi możliwość odespania nocnych posiedzeń.
W nocy jest taki spokój, że z przyjemnością nie śpię Nie żebym miała jakoś specjalnie dość dzieci, czy coś w tym stylu.... ale nocą nie muszę nigdzie jeździć, gotować czy cewnikować . W nocy mogę spokojnie pogrzebać w sieci, bo ciągle szukam brakujących nam tytułów książek do Olki kolekcji "Martynek", mogę się rozglądnąć za prezentami świątecznymi (bo jak znam życie to mnie zaskoczą) i za albą, bo przecież w maju Pierwsza Komunia Święta Fasoli.
To dopiero będzie.... Na razie nie wyobrażam sobie całości uroczystości, bo zebranie w tej sprawie mieliśmy jedno i to tylko w kościele, więc nie było okazji do kłótni miedzy rodzicami na temat doboru kamerzysty, fotografa, wystroju kościoła, czy daru dla parafii.
Podobno niezłe jazdy czasem bywają na tego typu spotkaniach. Ja na pewno walczyć będę, jeśli wymyśli ktoś "z wyższych sfer" (czyli naładowany) jakiś bardzo kosztowny prezent. Mnie na to nie stać i na pewno w takiej sprawie walczyć będę.... no chyba, że coś mądrego, ładnego i pożytecznego wymyślą. Oczywiście w granicach zdrowego rozsądku, bo kasa jest kasą.
Takowej obecnie zbyt wiele nie mam, bo 1% wciąż na subkonta dzieciaków nie spłynął, więc ja nie mam jak rozliczyć zapłaconych dotychczas faktur. Ale wierzę, że spłynie.
W tym miejscu bardzo dziękuję naszej KasiP, za własne ślubne bukiety choć wiem, że pierwotnie nie miały trafić do mnie, a już na pewno nie w całości. Mam nadzieję, że to nie dlatego, że byliśmy z Wami.... Bylismy, bo chcieliśmy.
Nocne posiedzenia mijają mi też baaaaardzo przyjemnie na czytaniu. Co prawda w dzień wtedy lekko nietomna jestem, ale jak już dostanę jakąś super książkę, którą dobrze mi się czyta, to świt mi nie przeszkadza.
Ostatnio odłożyłam na bok Sparksa, który mi nie szedł (moja wina, bo najpierw nieświadomie, ale jednak, przeczytałam drugą część a potem zaczęłam pierwszą) na rzecz Nory Roberts. Własnie zszokowała mnie ilość wydanych jej książek.
Jak to jest, że ktoś ma tyle pomysłów na powieści i to dobre powieści. No nie mogę się po prostu oderwać od sensacyjnej powieści "W samo południe". Świetnie się czyta i bardzo wciąga. A to niezwykle istotne. Przynajmniej dla mnie.
Skoro piszę o książkach, muszę wspomnieć, że ostatnio byłam na spotkaniu z Moniką Szwają. Kto czyta ten wie, że fajnie pisze. Po babsku, głównie dla babeczek, bo i o babeczkach.
Super z niej kobitka. Fajnie i ciekawie opowiadała o swoich książkach, o wcześniejszym zajęciu, ale i o miłości do morza i morskich szant.... I tu też muszę wspomnieć, że widziałam ją na scenie śpiewającą ładnie i fajnie (śmiałam się do rozpuku), przerabiane dla żartu szanty, wraz z dwiema innymi kobitkami, które razem tworzą zespół "Stare dzwonnice"....
Na spotkaniu oczywiście udało mi się z książką do podpisania pójść, tak więc autograf i fotki mam.
Kurcze, rozpisałam się o sobie a blog Bysiola jest.
Bysiol zdrów jak rybka, choć marudzi ostatnio przy jedzeniu i mało pije, a to ważne jest w jego przypadku... Może mu przejdzie.
Gada za to jak nakręcony i to czasem nawet nie wie o czym i do kogo, ale mówi, bo jak papuga powtarza wszystko to, co Fasola z siebie wyrzuci. Tak więc jak wczoraj powiedziałam, że ma wreszcie spać iść, to on do mnie: "Nie ma mowy dziewcyno, nie ma mowy"....
Mamy się z czego śmiać w każdym bądź razie. Wciąż jest słodki, ale potrafi pokazać charakter, drzeć się jak opętany, albo ryczeć jakbym go ze skóry obdzierała.
Dzisiejsza rozmowa w samochodzie, jak wracaliśmy z Olą ze szkoły, po której stwierdziłam, że niezależnie od tego co pani psycholog o Byśku mi wciska, ja wiem, że on myśli.... :
Byś - "Ola wies, ze dzisaj wiecór tatuś psyjedzie....?"
Ola - "Wiem, przecież tatuś zawsze przyjeżdża. Co się tak dziwisz?"
Byś - "Ale nie psyjedzie dzisiaj.... juz...."
mama i Ola - "Dziś przyjedzie, dziś"
Byś - "Ale wiecór dziś... nie juz...."
Dopiero po chwili zrozumiałam i wytłumaczyłam Oli, że Bysiek powiedział, że tatuś nie przyjedzie teraz, tylko wieczorem.... (wcześniej ze mną o tym rozmawiał).
Łóżkowiec :)
3 komentarze:
Nie mogę się powstrzymać- w du... się pocałuj!!!!!!!!
jak chcesz wiedzieć dlaczego- zadzwoń(do 22 odbieram).
Ależ mnie w....wiłaś!!!!!!
K.
Nie ma mowy dziewcyno :D -kozak po prostu
/jak czas,mozliwosci i checi znajde tez sie za czytanie wezme :P
Kasiu, rozmawiałyśmy i nie musisz już się na mnie gniewać... ;)
Prześlij komentarz