Dni płyną szybko i widać to dokładnie teraz, kiedy są coraz krótsze...
Uciekają nam jeden za drugim i każdego żal, bo jeszcze są w miarę ciepłe.
Bysiek, jak chyba większość dzieci, po prostu uwielbia być na wolnym powietrzu. I obojętne mu, czy jest to podwórko u babci Wandzi, czy ulica pod domem babci Gosi, czy kawałek trawnika pod naszym blokiem. Byle w domu nie siedzieć.
Ze mną w domu się nudzi i jak sobie pomyślę, o tym nadchodzącym zimnie i często przemoczonych butach, to aż ciarki po plecach mi chodzą. Co my będziemy w zimie robić???
Ale póki ładna pogoda jeszcze, to staramy się znaleźć jakieś podwórkowe zajęcie.
Obok naszego bloku rośnie kasztan, który jest mocno oblegany przez dzieci, bo jedyny w okolicy. Moje dzieci za każdym razem jak z domu wychodzimy, biegną sprawdzić, czy przypadkiem nie leżą pod nim jakieś kasztanki. Bardzo lubią to robić i licytują się z dziećmi mojej siostry o to, kto więcej kasztanów uzbiera. Zawsze przegrywamy, ale z mojej winy, bo tamci do prawdziwych piechurów należą i kilometrowe trasy potrafią pokonać w poszukiwaniu kasztanów. My to raczej leniwi jesteśmy, a już na pewno zdecydowanie bardziej samochodowi...
W okolicy domu mojej mamy, był ogromny trawnik, a na nim kilkanaście drzew kasztanowych. Niestety, znaleźli się tacy, którzy teren kupili, plany wielkie mieli, zburzyli okoliczne domy i nawet hotel, kasztany wycięli i na tym się skończyło. Przynajmniej na razie nic się tam nie dzieje.
A kasztany bardzo by się przydały.... dla dzieci i dla zwierząt, które dzięki tym wyzbieranym kasztanom, mają co jeść w zimie.
Taką akcję zbierania kasztanów prowadzi Oli szkoła.
Przez jakiś czas można do szkoły przynosić dowolną ilość kasztanów, po które potem przyjeżdża leśniczy (nie wiem skąd) i tymi kasztanami dokarmia zimą zwierzęta w lasach.
Dzieci też mają radochę z takiego zbierania, bo otrzymują później dyplomy za pomoc w dokarmianiu zwierząt.
Fajna akcja, a my takie popieramy i wspieramy ;)
Bysiek zbieracz
Razem
Idę
Cały on
Uciekają nam jeden za drugim i każdego żal, bo jeszcze są w miarę ciepłe.
Bysiek, jak chyba większość dzieci, po prostu uwielbia być na wolnym powietrzu. I obojętne mu, czy jest to podwórko u babci Wandzi, czy ulica pod domem babci Gosi, czy kawałek trawnika pod naszym blokiem. Byle w domu nie siedzieć.
Ze mną w domu się nudzi i jak sobie pomyślę, o tym nadchodzącym zimnie i często przemoczonych butach, to aż ciarki po plecach mi chodzą. Co my będziemy w zimie robić???
Ale póki ładna pogoda jeszcze, to staramy się znaleźć jakieś podwórkowe zajęcie.
Obok naszego bloku rośnie kasztan, który jest mocno oblegany przez dzieci, bo jedyny w okolicy. Moje dzieci za każdym razem jak z domu wychodzimy, biegną sprawdzić, czy przypadkiem nie leżą pod nim jakieś kasztanki. Bardzo lubią to robić i licytują się z dziećmi mojej siostry o to, kto więcej kasztanów uzbiera. Zawsze przegrywamy, ale z mojej winy, bo tamci do prawdziwych piechurów należą i kilometrowe trasy potrafią pokonać w poszukiwaniu kasztanów. My to raczej leniwi jesteśmy, a już na pewno zdecydowanie bardziej samochodowi...
W okolicy domu mojej mamy, był ogromny trawnik, a na nim kilkanaście drzew kasztanowych. Niestety, znaleźli się tacy, którzy teren kupili, plany wielkie mieli, zburzyli okoliczne domy i nawet hotel, kasztany wycięli i na tym się skończyło. Przynajmniej na razie nic się tam nie dzieje.
A kasztany bardzo by się przydały.... dla dzieci i dla zwierząt, które dzięki tym wyzbieranym kasztanom, mają co jeść w zimie.
Taką akcję zbierania kasztanów prowadzi Oli szkoła.
Przez jakiś czas można do szkoły przynosić dowolną ilość kasztanów, po które potem przyjeżdża leśniczy (nie wiem skąd) i tymi kasztanami dokarmia zimą zwierzęta w lasach.
Dzieci też mają radochę z takiego zbierania, bo otrzymują później dyplomy za pomoc w dokarmianiu zwierząt.
Fajna akcja, a my takie popieramy i wspieramy ;)
Bysiek zbieracz
Razem
Idę
Cały on
2 komentarze:
na zalesiu przy wejsciu do parku koło uczelni rosna chyba 3 kasztany ;)
a i fakt,zima idzie wielkimi krokami.Trzeba bedzie wybarc sie jeszcze na rolki,skoro troche słońca jest...
Tamte zaleskie kasztany już dawno obtłuczone są... przez moje dzieci także ;)
A na rolki, to tylko Olka, bo moje już w sen zimowy zapadły w piwnicy :)
Prześlij komentarz