Pominę milczeniem sprawę nogi i gipsu, żebym mogła wreszcie w spokoju przekazać Wam najlepszą wiadomość, jaką mam obecnie do zdradzenia
Bysiek został przedszkolakiem!!!
Wreszcie! Już myślałam, że nie dostanie pozwolenia na pójście do przedszkola z powodu.. wiadomo czego (miałam nie wspominać ).
Ale dostał. Lekarz powiedział nam, że jeśli panie w przedszkolu nie będą się bardzo obawiały dziecka z "osprzętem" to od strony medycznej nie ma przeciwwskazań.
Obiecałam kiedyś, że opiszę tą naszą walkę o przedszkole, ale doszłam do wniosku, że bez sensu byłoby pisać kolejne marudne posty. Bo w sumie najważniejsze jest to, że jednak pozytywnie rozpatrzono "kandydaturę" Byśka na przedszkolaka w grupie integracyjnej...
Niestety z tą "integracyjnością" nie jest tak kolorowo jak głoszą przepisy, ale jednak dzieci w grupie jest mniej i jest dodatkowa pomoc w osobie miłej (studiującej jeszcze ale już z doświadczeniem) dziewczyny, która widać, że ma chęci i nieźle sobie radzi. A to już coś!
Tak więc w ubiegłym tygodniu po raz pierwszy moje dziecię zostało odprowadzone do przedszkola, gdzie bez najmniejszym problemów zostało przez całe 3 godziny i w dodatku zadowolone było
Jednak najlepszy był dzień drugi.... przyszłam po niego przed 12, (bo czas pobytu mamy ograniczony przez cewnikowanie) pokazałam się pani, która przekazała Byśkowi, że mama po niego przyszła. Bysiek skończył jeść obiad wyszedł z panią z sali i na mój widok oznajmił: "to nie moja mama... ja zostaję!" i odwróciwszy się na pięcie zniknął w sali Wybuchnęłam śmiechem, a pani na twarzy wymalowany miała wyraz głębokiego zdziwienia
Kolejnego dnia w przedszkolu był pan policjant... opowiadał o tym jak ważne jest przestrzeganie przepisów drogowych i że nie wolno wychodzić samemu na ulicę.
I kurcze muszę przyznać, że nie spodziewałam się tego, że Bysiek będzie od razu taki "mądrzejszy"....
Wychodziliśmy z mieszkania.... (dzieci z przodu, ja za nimi) i słyszę jak Bysiek wrzeszczy: "Olka nie wolno iść na ulicę bez mamy" (normalnie nawet jak ja krzyczałam to uwagi nie zwracał, bo to taka mała przyblokowa uliczka do auta). A w samochodzie dopowiedział "na plac zabaw samemu nie wolno chodzić.... ani dwóch osobów też nie wolno" he he he
Obowiązkowe fotki:
"Nikomu nie pokażę jaki mam znaczek"
To też było dobre...
Bysiek "kiciarz" wcisnął pani, że nie potrafi rączkami wydzieranki z bibuły robić (w związku z tym pani zapytała mnie czy ma jakieś problemy też z rękami), bo pracę wydzierał.... zębami! Pierwsza praca oczywiście nie samodzielnie wykonana, ale jaki efekt...
No i do domu iść czas...
mama - "Byśku byliście dzisiaj na podwórku?"
Bysiek - "Tak, ale nie bawiliśmy się"
mama - "A co robiliście?"
Bysiek - "Tylko stoiliśmy"
3 komentarze:
No brawo, brawo!!!
Gratuluję dzielnego przedszkolaka!
Uważaj, bo narazie był tylko pan policjant,jak przyjdzie np. pani higienistka to Ci sie w domu sterylnie zrobi jak Bysiek wprowadzi rygory:)
Kaja, a nie mogłabyś przychodzić do przedszkola, zacewnikować Krzysia i zostawić go jeszcze ze 2 godzinki? Tak pytam, bo
widzę,że strasznie mu się to przedszkolakowanie podoba:)
Pozdrowionka
Basia P
Dzięki Basiu... jakby tak Bysiek sprzątający miał być, to ja jestem za! Mama i siostra bałaganiary to może on przynajmniej pójdzie w ślady tatusia ;)
A co do dłuższego pobytu w przedszkolu, to docelowo ma być tak jak piszesz, tylko na razie jesteśmy na okresie próbnym, żeby go nie zniechęcić ;)
Pozdrówka i całusy dla Oli...
"to nie moja mama... ja zostaję!"
HAHAHAHA :)!!! Brawo Zbigniew!!!Nie ma to jak załatwić sprawe dyplomatycznie :)
zuch chłopak!
Prześlij komentarz