I żebym się za bardzo nie zagmatwała to będę pisała na bieżąco, a jak weny mi braknie a czas pozostanie, to wrócę do tego co było a co jest na tyle istotne, że warto o tym pisać.
We wtorek 3 stycznia byliśmy w Poznaniu.
Drugi raz w życiu byłam w Poznaniu, ale ten pierwszy raz to było dawno temu i choć wtedy byłam na rynku i miałam szczere chęci zobaczyć słynne poznańskie koziołki, to one wtedy właśnie w remoncie były i poza tym nie pamiętam nic więcej z kilkugodzinnej wizyty w tym mieście.
Tym razem wcale nie byłam dłużej i też koziołków nie widziałam, bo nie pojechaliśmy tam rekreacyjnie, tylko na wizytę oczywiście do lekarza z Byśkiem.
Pojechaliśmy do słynnego (nawet w naszej części kraju) neuroortopedy - prof. Jóźwiaka.
Dlaczego aż tam?
Chyba dlatego, że po tej rzeszowskiej operacji i po 10 miesiącach w gipsie, nie mamy stuprocentowego zaufania do "naszego" ortopedy.
I choć przecież konsultowaliśmy tą nogę u innych lekarzy i tu na miejscu i w Warszawie, to idąc śladem zaprzyjaźnionych mam dzieci z RK (dzieci które stosunkowo niedawno miały robione zabiegi [z lepszym skutkiem] u profesora Jóźwiaka właśnie), postanowiliśmy i my pokazać Byśka w Poznaniu i wysłuchać opinii "innej szkoły".
A pokazać nogę koniecznie trzeba było, bo poza blizną z operacji w marcu 2010 roku, praktycznie więcej śladu nie ma.... noga wygląda paskudnie, bardzo się skręca do środka (znowu) i jak Bysiek na niej staje, to na sam widok słabo się człowiekowi robi....
I tak.
Pan profesor, to według mnie bardzo rozsądny człowiek, z ogromną wiedzą i doświadczeniem, a przede wszystkim z podejściem do dzieci i chęcią sprawdzenia - dokładnego sprawdzenia stanu fizycznego dziecka, jego możliwości, umiejętności i tego co jeszcze można by z dziecka wyciągnąć.
Ogólnie bardzo mi przypadł do gustu i mimo, że nie dał nam alternatywy w postaci np. (tu żart się wciska ) rozległej operacji, która dodałaby Byśkowi "skrzydeł" i dała szansę na piękny chód.... to zdecydowaliśmy, że zaleconą przez niego repozycję stopy (operacja nas czeka) - wykonamy właśnie w Poznaniu.
Termin?
Najbliższy wolny.
Ale nie na NFZ, bo trzeba czekać około 2 lat, a my operację powinniśmy zrobić jak najszybciej, więc pozostaje nam ta bardziej kosztowna opcja..... i w tym miejscu dziękuję po raz kolejnym wszystkim, którzy przekazali 1% podatku na Byśka, bo to dzięki Waszej pomocy możemy się na płatny zabieg zdecydować!
Najbliższy wolny termin jest 24 lutego i zapadła decyzja, że w tym terminie Bysiek będzie operowany.....
.
1 komentarz:
Kasiu pozdrawiam cię mocno, życzę dużo sił, jesteś dla mnie Wielka
Prześlij komentarz