No i co?
Miało być systematycznie i częściej i jak zwykle wyszło nie tak jak planowałam.
W każdym bądź razie muszę w to uwierzyć, bo inaczej wiecznie będę się ociągała z pisaniem.
Ostatnio w przedszkolu był Dzień Babci i Dziadzia.
Zastanawiałam się czy iść zobaczyć moje dziecko występujące, czy lepiej postawić na jego samodzielność i pozwolić mu się wykazać bez wiecznie obecnej matki, ale ponieważ trzeba było dowieźć na miejsce jedną babcię, to sytuacja się rozwiązała sama.
Byłam, ale..... niestety żałuję, że byłam. I sama nie wiem, czy mnie ostatnio dołuje wszystko co Byśka dotyczy, czy tylko nastrój miewam jakiś taki do niczego.
Moje dziecię na występie kompletnie nic nie mówiło, nic nie śpiewało, i tylko trochę udawało że tańczy.
Wyglądało to dość niemrawo, ale muszę przyznać, że poza może dwoma dziewczynkami które ciągnęły cały występ prawie same, cała grupa wypadła nieszczególnie. Tak więc Bysiek jakoś tam bardzo znowu nie odstawał od reszty, ale dla mnie było to okropne. Tańczył w parze z innym chłopcem niepełnosprawnym, który trochę Byśkiem tarmosił, wyciągał go na środek i wciąż panie musiały ich ustawiać na nowo.
Odniosłam wrażenie, że został ustawiony z boku, tak po prostu żeby nie przeszkadzał. Nawet pisać mi się o tym nie chce....
Ale zdjęcia są i pokażę, bo na zdjęciach na szczęście nie widać tej niemrawości i moich wylanych łez...
Pozdrowienia Kochani.
3 komentarze:
;)
K.
Ps w przyszłym tygodniu w rejonach Warszawy i Płocka ma być -20 stopni, więc może nie ma czego żałować.
Co za uśmieszki????? ;)
A co do temperatury, to ciekawe gdzie będziemy w przyszłym tygodniu.
Całusy.
:* :* :*
Prześlij komentarz