niedziela, 29 września 2013

Dzień dobry buty

Usiadłam i piszę bo nacieszyć się nie mogę na razie.
Przyszła dziś do nas paczka z USA od mamy mojej przyjaciółki, która w moim
 (i jeszcze trzech innych mam) imieniu zamówiła tam właśnie buty dla naszych dzieciaków.
Buty to problem, pisałam już o tym wielokrotnie, ale nie wiem czy pisałam że jest to problem chyba tylko w Polsce... niestety.
Może nie tylko, ale na pewno w większości krajów jest tak, że dzieciom N nie brakuje podstawowych potrzebnych rzeczy. A u nas tak jest. O wiele musimy walczyć, a wielu i tak wywalczyć nie jesteśmy w stanie.
U nas ortezy przysługują dziecku raz na 3 lata, a buty 1 na rok i to muszą być robione na miarę.... a po jakiego grzyba? Nie wiem, bo skoro są ortezy dopasowane idealnie do nogi, to po co jeszcze buty dopasowywać??? Przecież mogą to być buty gotowe, robione "taśmowo" tylko odpowiednio. Dość szerokie i wysokie, takie żeby ortezy weszły po prostu.
W innych krajach ortezy robione są wtedy kiedy są potrzebne, a butów DOSTAJE dziecko do ortez min. 2 pary na rok...  no ale nie u nas.
Tak więc ratujemy się jak możemy i zamawiamy buty w Stanach. Bo są, bo pasują, bo fajne... i tańsze niż te, które da się KUPIĆ w Polsce.
Zamówiłyśmy też skarpetki. Bez szwów i haftów które wgniatają się w nogę, dłuuuugie tak że na ortezy dadzą się spokojnie wywinąć i jeszcze wilgoć odprowadzają od stóp... takie "łał" po prostu .

Znalezienie kogoś kto zamówi, sprawdzi, zapłaci i wyśle do Polski nie jest łatwe wbrew pozorom, ale na szczęście na moją prośbę zawsze pozytywnie odpowiada Pani Ani, której chyba na zawsze pozostaniemy wdzięczni .


Paczka otwarta.

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Dla Byśka są te właśnie..... "najfajniejsze, w góry"

Image Hosted by ImageShack.us


Pozostaje nam teraz rozdzielić które są dla kogo, przeliczyć kto ile płaci i wysłać... żeby inni też mogli się cieszyć

wtorek, 24 września 2013

Aktywna Spina z czerwca.

Ponieważ w ostatnią sobotę miała odbyć się impreza organizowana przez Fundację Spina, postanowiłam zaglądnąć na bloga w poszukiwaniu posta z takiej właśnie imprezy, która odbyła się w czerwcu tego roku.
Okazało się że posta nie ma, bo nie napisałam.
A ponieważ sobotnia impreza nie odbyła się ze względu na marną pogodę, to nadrabiając zaległości piszę o czerwcu.....

Tak więc zostaliśmy zaproszeni przez w/w fundację na biwak dla dzieci z rozszczepem w pewien czerwcowy weekend. To była już któraś z kolei tego typu impreza, ale pierwsza dla nas i po raz pierwszy była dwudniowa, z noclegiem pod namiotami .

Zaraz po oficjalnym powitaniu mieliśmy pierwsze zajęcia na wodzie (aaaaa, bo nie napisałam, że impreza odbyła się w Pszczynie, w fajnym ośrodku sportowo-rekreacyjnym). Część z nas pływała kajakami, część na deskach (nie wiem jak fachowo się nazywają), Bysiek z Damiankiem płynęli katamaranem, a Olka na skuterze (oczywiście dzieci pod opieką dorosłych).


Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Później dzieci podzielono na grupy i jedna grupa miała zajęcia (określiłabym je jako) pedagogiczne, a druga nadal na wodzie. Rodzice w tym czasie mieli uczestniczyć w warsztatach psychologicznych.... nie lubię . A po pysznym wspólnym obiedzie była zmiana.


To pierwsze zdjęcie uwielbiam...

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Tu ja na skuterze, a Ola na desce .

Image Hosted by ImageShack.us


Wieczorem, zarządzono rozbijanie obozowiska, a po kolacji dla chętnych było ognisko, z którego raczej niewiele osób skorzystało, bo na terenie ośrodka były też inne grupy i dużo osób prywatnych, dlatego lepiej było pilnować siebie i dobytku własnego .


Toaleta wieczorna i nasz "obóz".

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Rano.

Image Hosted by ImageShack.us


Po śniadaniu było rozdanie hawajskich naszyjników i znowu zajęcia na wodzie dla wszystkich chętnych, tak więc i rodzice mogli popróbować sztuki pływania na wszystkich dostępnych tam sprzętach...

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Tu Bysiek samodzielnie na desce najpierw na siedząco, później odważniej na klęczkach (wzdłuż brzegu oczywiście, za wyciągarką).

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Wielką atrakcją było pływanie na dużym krokodylu za skuterem. Na pierwszym zdjęciu Marek z dziećmi, a potem trzy nastoletnie siostry (w tym Olka), dla których najfajniejsze oczywiście było wpadanie do wody....

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Na brzegu można było pokolorować domki tekturowe, zjeść lody, a potem trzeba było się ze wszystkimi pożegnać.

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Dzieciaki były bardzo zadowolone z imprezy, pogoda wbrew pozorom i prognozom bardzo ładna, ekipa Spiny bardzo fajna, zresztą tak jak wszyscy nowo poznani przez nas ludzie. Cieszę się że udało nam się wziąć udział w tym biwaku, tym bardziej że po raz pierwszy całą rodziną spaliśmy w namiocie

Całej Spinie dziękujemy za organizację, atmosferę i wytrwałość!

niedziela, 15 września 2013

X rzeszowski wyścig na wózkach

W ostatnią sobotę sierpnia już tradycyjnie odbył się w Rzeszowie wyścig dla wózkersów, w ramach XXIV Nocnego Biegu Ulicznego Solidarności.
Bysiek drugi raz wziął udział w tej imprezie (ubiegłoroczny wpis) i tak samo jak w ubiegłym roku był bardzo zadowolony ze startu. Fajne jest to, że dzieciaki klasyfikowane są na zasadzie dojechałeś do mety - wygrałeś, bez numerowanych miejsc, a co za tym idzie bez rozczarowań.
Dzięki temu nie muszę wysłuchiwać ubolewania że przegrał (wciąż nie umiemy przegrywać).

Wyścig odbywał się na tej samej trasie co w ubiegłym roku, czyli rozpoczynał się pod ratuszem na paskudnej dla wózków kostce brukowej. Bysiek dwa razy wypadł z wózka, bo przednie koła wpadły w szczeliny między brukiem, ale na szczęście nic się nie stało. Zaraz się podniósł i jechał dalej, a za nim do pomocy jako asysta w tym roku biegł Marek, ponieważ dużo dzieci startowało, a niewielu było wolontariuszy.

Najważniejsze, że wyścig się udał, wszyscy do mety dojechali, a bigos i herbatka po wyścigu były pyszne i gorące. Mogłabym się pokusić o stwierdzenie, że jeszcze lepsze niż rok temu .


Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Po wyścigu.
Oczekiwanie na rozdanie nagród i radość ogromna!

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Tak więc do przyszłego roku!

piątek, 6 września 2013

Znowu szkoła.

Kolejny rok szkolny.
Olka jest już w klasie szóstej i tak sobie po cichu (czasem nawet na głos) myślę, że nie będzie problemów i w tej klasie.
Największym szokiem i takim okresem przejściowym była dla niej czwarta klasa, kiedy nagle okazało się, że poza dodatkowymi przedmiotami, nauczyciele wymagają więcej i więcej trzeba się uczyć. Oceny miała wtedy dobre i średnie, ale przed końcem roku szkolnego spięła się mocno i wyszła na bardzo dobrze otrzymując świadectwo z paskiem. 
Piąta klasa totalnie bez problemów i ze świadomością, że jak się nauczy tego co trzeba, to może być bardzo dobrze od początku do końca roku szkolnego.
Zobaczymy co nas czeka w tym roku

Bysiek.
Nie wiem czy pamiętacie że Bysiek został w zerówce na kolejny rok. Postanowiłam go odroczyć już w marcu (pisałam o tym tutaj) i na razie nie żałuję tej decyzji, choć muszę przyznać że patrząc na znajome dzieciaki w tym samym wieku, trochę mi żal, że Bysiek nie jest jeszcze prawdziwym uczniem.
Ale to że mi żal nie ma znaczenia.
W tym roku Byśka uczy nowa pani, grupa jest liczniejsza (niestety 25 dzieci), a dzieci z orzeczeniem jest tylko dwoje. Nie ukrywam, że trochę mnie to cieszy bo poprzednio było jeszcze dwóch chłopców z ADHD i pani E. było bardzo ciężko zapanować nad grupą.
Ale tak naprawdę jaka będzie ta grupa, okaże się za jakiś czas. Pewnie też dopiero za jakiś czas będę mogła napisać czy nowa pani, pani D. lepiej radzi sobie z dziećmi. A chciałabym żeby tak było, bo myślę sobie, że jak dzieci wiedzą dokładnie co im wolno, a czego nie, to łatwiej z nimi pracować i osiągać cele. To bardzo ważne w przypadku Byśka, bo mam nadzieję, że ten dodatkowy rok da mu możliwość lepszego startu do pierwszej klasy.
Od marca kiedy to pisałam o trudnościach jakie Bysiek ma w nauce minęło pół roku. Trudności ma trochę mniej, ale nadal są i nadal nie widzę nie wiadomo jakich postępów w sferze pamięci i ręki (chodzi mi o zapamiętywanie tego co powinno się zapamiętać, a nie tego co pamiętać się chce i o kreślenie szlaczków, odwzorowywanie, czy wreszcie próby pisania). Ciężko jest, ale wierzę że będzie lepiej!

Ależ się rozpisałam.... chciałam krótko o szkole, ale ja tak mam, że jak już zacznę, to mogę pisać i pisać i pisać. Tylko kto by to później chciał czytać...

Pozdrawiam ciepło, bo u nas to już chyba sezon grzewczy nadchodzi

P.S.
Zapomniałam dodać, że dzieci rozpoczęły rok szkolny, za to ja mam znowu wakacje - w domu cisza i spokój aż do 13-tej .