W ostatnią sobotę sierpnia już tradycyjnie odbył się w Rzeszowie wyścig dla wózkersów, w ramach XXIV Nocnego Biegu Ulicznego Solidarności.
Bysiek drugi raz wziął udział w tej imprezie (ubiegłoroczny wpis) i tak samo jak w ubiegłym roku był bardzo zadowolony ze startu. Fajne jest to, że dzieciaki klasyfikowane są na zasadzie dojechałeś do mety - wygrałeś, bez numerowanych miejsc, a co za tym idzie bez rozczarowań.
Dzięki temu nie muszę wysłuchiwać ubolewania że przegrał (wciąż nie umiemy przegrywać).
Wyścig odbywał się na tej samej trasie co w ubiegłym roku, czyli rozpoczynał się pod ratuszem na paskudnej dla wózków kostce brukowej. Bysiek dwa razy wypadł z wózka, bo przednie koła wpadły w szczeliny między brukiem, ale na szczęście nic się nie stało. Zaraz się podniósł i jechał dalej, a za nim do pomocy jako asysta w tym roku biegł Marek, ponieważ dużo dzieci startowało, a niewielu było wolontariuszy.
Najważniejsze, że wyścig się udał, wszyscy do mety dojechali, a bigos i herbatka po wyścigu były pyszne i gorące. Mogłabym się pokusić o stwierdzenie, że jeszcze lepsze niż rok temu .
Po wyścigu.
Oczekiwanie na rozdanie nagród i radość ogromna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz