Nowy Rok! Czas na postanowienie noworoczne, więc....
tak sobie pomyślałam, że chyba dobrze byłoby wrócić do bloga.
Ten kto mnie nie zna i śledził Byśka tylko za pomocą tej strony, nie ma pojęcia co się u nas dzieje.
I choć w zasadzie wiele się nie dzieje, to jednak kilka lat naszej nieobecności tu, spowodowało że będę miała o czym pisać przez jakiś czas. I dobrze.
I choć w zasadzie wiele się nie dzieje, to jednak kilka lat naszej nieobecności tu, spowodowało że będę miała o czym pisać przez jakiś czas. I dobrze.
Bysiek się zmienił. Nie jest już słodkim malutkim chłopczykiem, którym był w wieku 2 lat. Nie jest też (czasem) naburmuszonym chłopcem, jakim był w wieku 7/8 lat. O nie.
Teraz jest często wściekłym, czasem nabzdyczonym a sporadycznie uśmiechniętym 11,5 latkiem!
Teraz jest często wściekłym, czasem nabzdyczonym a sporadycznie uśmiechniętym 11,5 latkiem!
Nastolatkiem wręcz. Dojrzewającym chłopakiem, który sam właściwie nie wie z jakiego powodu jest z czegoś zadowolony lub nie. A częściej niestety nie.
Nie do końca rozumie co się z nim dzieje, dlaczego się złości i dlaczego tak niewiele rzeczy go cieszy. Normalne dojrzewanie i tyle.
Ale na szczęście są rzeczy, które go cieszą. I choć w pierwszym odruchu miałam napisać że jest to tylko gra na telefonie, to na szczęście potrafię wymienić jeszcze kilka innych momentów, które sprawiają że na Byśka buzi pojawia się uśmiech. Ufff.
Do takich momentów należy czas spędzony przy dobrej książce, podczas grania w szachy (zwłaszcza jeśli uda mu się pokonać przeciwnika), przy fajnej grze planszowej, ale też wtedy kiedy uda mu się "zdać" nauczoną na gitarze kolejną piosenkę, albo kiedy okazuje się że sprawdzian z matmy poszedł mu całkiem dobrze.
I tak sobie myślę, że choć bardzo ciężko mi się z nim teraz dogadać (nie ukrywajmy, ale wina leży także po mojej stronie, bo charakter mam eeeee... trudny), to jest on po prostu Byśkiem.
Moim Byśkiem ;)
Moim Byśkiem ;)
P.S. do Byśka
Ponieważ jesteś już na tyle duży, że będziesz czytał bloga i będziesz chciał ingerować w to co tu napiszę, to wiedz że (niestety dla Ciebie) autorką bloga jestem ja. I to co tu piszę to moje odczucia i myśli, a nie Twoje. Jeśli kiedyś będziesz chciał pisać o sobie samodzielnie, to kto wie?
Kocham Cię :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz