Moje dziecię, na pytanie: "kiedy?" (niezależnie od tego o co chodzi), odpowiada zawsze: "disiaj", co w bysiolowym języku oznacza: "dzisiaj"....
Parę dni temu leżeliśmy sobie z Byśkiem na łóżku. Bawiłam się jego gołymi stópkami, które jeszcze nigdy w życiu nie poruszyły się :(
Patrzę sobie na nie i gadam do siebie: "kiedy Ty Bysiolku zaczniesz ruszać tymi mizernymi paluszkami?" A na to moje słodkie dzieciątko z powagą na ustach: "disiaj"....
Nie mogłam się nie roześmiać z rozczuleniem :)
Parę dni temu leżeliśmy sobie z Byśkiem na łóżku. Bawiłam się jego gołymi stópkami, które jeszcze nigdy w życiu nie poruszyły się :(
Patrzę sobie na nie i gadam do siebie: "kiedy Ty Bysiolku zaczniesz ruszać tymi mizernymi paluszkami?" A na to moje słodkie dzieciątko z powagą na ustach: "disiaj"....
Nie mogłam się nie roześmiać z rozczuleniem :)
3 komentarze:
"Disiaj" to może jeszcze nie, ale - ufam - za jakiś czas drgną te śliczne malutkie stópki. A wtedy rozbuczysz z rozczulenia.;)
Pzdr.
Na pewno Martusia ryczeć będę... jeśli taki dzień nadejdzie... Nigdy nie zapomnę, jak Jurek poprawiał Asine nóżki po operacji, a ona mówiła "tato, łaskoczesz..." :)
Nigdy w to nie wątp. Bądź tylko cierpliwa.
Pozdrówka, buziaki.
Prześlij komentarz