Hmmm, czas w kolejnym roku pędzi tak samo szybko jak w tym, który już za nami jest. Chyba miałam nadzieję, że będzie jednak biegł troszkę wolniej....
Mam nadzieję, że przynajmniej śnieg nie spłynie w tak ekspresowym tempie, bo chciałabym, żeby dzieciaki zasmakowały choć trochę zimowego szaleństwa.... Sanki oczywiście zaliczone mamy, ale też w ilości baaardzo niewielkiej. Natomiast Olka ani raz w tym sezonie na łyżwach nie była (jakoś ciężko mi się zmobilizować i pójść z nią na lodowisko), ale za to byliśmy na nartach! Ola z Markiem już trzy razy, ja raz, ale za to bardzo intensywnie pojeździłam jak na wieloletnią przerwę...(Byśka w tym dniu udało się nam sprzedać babci i cioci, która potrafi cewnikować).
A z cewnikowaniem teraz różnie bywa.... Krzyś często się buntuje i usiłuje z nami walczyć....ale niestety musi przegrywać Mam nadzieję, że są to kłopoty przejściowe, które miną za jakiś czas, bo nie wyobrażam sobie walczyć z cewnikowaniem np. czteroletniego Byśka....
Po przeziębieniach, które krążyły wokół moich dzieci nie ma śladu i bardzo się cieszę, że obyło się bez antybiotyków... Syropki wzmacniające i witaminka C pomogły tym razem!
Martwią mnie trochę (jak zwykle) Krzysiowe nogaski, które chyba z łusek powoli wyrastają, bo co raz częściej robią się na nich w różnych miejscach odgniotki, które bardzo często zamieniają się u niego w odleżynki.... A jak się już zrobi odleżyna, to koszmarnie trudno jej się pozbyć. Naświetlam ją specjalną lampą i naklejam plaster przeciwodleżynowy, ona znika, a za jakiś czas pojawia się znowu W łuskach, które Krzyś ma do spania, nie śpi już ponad tydzień, żeby wyleczyć nogi.... Ale te na dzień martwią mnie bardziej... Eh! Takie życie.
Mam jednak nadzieję, że ten Nowy Rok nie będzie gorszy od ubiegłego, a nieśmiało napiszę.... może będzie lepszy?
Czego z całego serca Wam życzę!
Mam nadzieję, że przynajmniej śnieg nie spłynie w tak ekspresowym tempie, bo chciałabym, żeby dzieciaki zasmakowały choć trochę zimowego szaleństwa.... Sanki oczywiście zaliczone mamy, ale też w ilości baaardzo niewielkiej. Natomiast Olka ani raz w tym sezonie na łyżwach nie była (jakoś ciężko mi się zmobilizować i pójść z nią na lodowisko), ale za to byliśmy na nartach! Ola z Markiem już trzy razy, ja raz, ale za to bardzo intensywnie pojeździłam jak na wieloletnią przerwę...(Byśka w tym dniu udało się nam sprzedać babci i cioci, która potrafi cewnikować).
A z cewnikowaniem teraz różnie bywa.... Krzyś często się buntuje i usiłuje z nami walczyć....ale niestety musi przegrywać Mam nadzieję, że są to kłopoty przejściowe, które miną za jakiś czas, bo nie wyobrażam sobie walczyć z cewnikowaniem np. czteroletniego Byśka....
Po przeziębieniach, które krążyły wokół moich dzieci nie ma śladu i bardzo się cieszę, że obyło się bez antybiotyków... Syropki wzmacniające i witaminka C pomogły tym razem!
Martwią mnie trochę (jak zwykle) Krzysiowe nogaski, które chyba z łusek powoli wyrastają, bo co raz częściej robią się na nich w różnych miejscach odgniotki, które bardzo często zamieniają się u niego w odleżynki.... A jak się już zrobi odleżyna, to koszmarnie trudno jej się pozbyć. Naświetlam ją specjalną lampą i naklejam plaster przeciwodleżynowy, ona znika, a za jakiś czas pojawia się znowu W łuskach, które Krzyś ma do spania, nie śpi już ponad tydzień, żeby wyleczyć nogi.... Ale te na dzień martwią mnie bardziej... Eh! Takie życie.
Mam jednak nadzieję, że ten Nowy Rok nie będzie gorszy od ubiegłego, a nieśmiało napiszę.... może będzie lepszy?
Czego z całego serca Wam życzę!
2 komentarze:
Nieśmiało napisałaś, że może będzie lepszy ten nowy rok, to teraz czas zacząć całkiem śmiało myśleć, że taki właśnie będzie.
Ja zaś życzę z całego serducha, by to pragnienie urzeczywistniło się. :)
Dziękujemy ślicznie :))
Prześlij komentarz