czwartek, 25 lutego 2010

Ciekawe, czy się uda?

Ponieważ bardzo chciałabym, żeby Bysiolek od września poszedł do przedszkola, chociaż na parę godzin dziennie.... zaczęłam się starać o potrzebne do tego celu papiery.
W naszym przypadku chodzi o zaświadczenie o potrzebie kształcenia specjalnego z poradni psychologiczno-pedagogicznej.
Takie zaświadczenie w połączeniu z orzeczeniem o niepełnosprawności, daje możliwość skorzystania z kilku przywilejów... jeśli takowymi można je nazwać.
Otóż jeśli udałoby się zapisać Krzysia do grupy integracyjnej, to takie zaświadczenie potwierdza wymóg dodatkowego nauczyciela w grupie (tzw. nauczyciela wspomagającego) ale w grupie tej musi być minimum 3 dzieci z takimi zaświadczeniami.
Poza tym za "niepełnosprytnym" dzieckiem idą też do przedszkola dodatkowe pieniążki....
Problem w naszym przypadku polega tylko na tym że, w tym roku nie będzie miejsca w grupie integracyjnej.
Doznałam szoku, jak obdzwoniłam pół miasta i okazało się, że w Rzeszowie jest jedno przedszkole z jedną tylko grupą integracyjną, do której przyjmowane są dzieci (tylko 3 dzieci) raz na kilka lat (bo przez kilka lat w tym przedszkolu pozostają).

Rzeszów... miasto, które liczy około 170 tysięcy mieszkańców nie ma choćby jednego przedszkola integracyjnego z prawdziwego zdarzenia. Wstyd.

Czy oznacza to, że dzieci niepełnosprawne (chodzi mi głównie o niepełnosprawność ruchową) siedzą w domach do momentu pójścia do szkoły????
Bo fakt. Jest kilka miejsc, gdzie można zapisać dziecko z upośledzeniem umysłowym, ale pani z takiego przedszkola od razu mi powiedziała, że przypadki mają ciężkie i nie jest dobrym pomysłem, żeby w miarę prawidłowo rozwinięty dzieciak do nich chodził.
I ja wcale się tam z Byśkiem nie pcham, bo wiem, że korzystniejsze dla niego będą kontakty ze zdrowymi dziećmi.

Nic to. Na razie się nie stresuję za bardzo, tylko załatwiam wymagane dokumenty, a w międzyczasie będę próbowała wcisnąć gdzieś moje dziecię ;) Choćby na parę godzin i to z moją wizytą w międzyczasie, bo przecież cewnikowanie mamy, a tego nie zrobi nikt poza mną.... Ciekawe, czy kiedyś uda mi się do pracy wrócić....?

W poradni psych-ped już raz byłam, bo przeprowadzano ze mną wywiad wstępny, w którym musiałam zeznać jak to z Byśkiem od początku było, jak jest teraz i w sumie jaki jest on sam. Rzeczowa, rozsądna kobitka wyciągała ze mnie te informacje, a na przyszły tydzień zaplanowała spotkanie z Bysiolem. Zobaczymy co on wtedy pokaże.... już mnie to intryguje, bo wiem, że potrafi wiele ;)





A gada teraz tyle, że ja spisywać nie nadążam. Ale cieszę się, bo wiem, że to chwile i gadki, które nigdy więcej nie wrócą, ani się nie powtórzą. Więc co fajniejsze, to spisuję i wrzucam.
Dziś na przykład mowa o pieniądzach była.... z Olą i ze mną.

Bysiek - "Kupie sobie brumka za moje pieniąski"
Ola - "Nie kupisz, bo Ci braknie"
Bysiek - "To nic, to nic...... das mi swoje pieniąski!!!"

Bysiek - "Mamo, das mi pieniąski, zebym duzo miał?"
mama - "Nie mam pieniędzy, żeby Ci dać"
Bysiek - "To tatuś mi da...."
mama - "Pieniążków się nie daje tak sobie Byśku.... trzeba pracować, wtedy dostaje się zapłatę za wykonaną pracę... inaczej pieniędzy nie ma. Trzeba je zarobić"
Bysiek - "A zarobis mi????"

Koniec ferii Olkowych zbliża się milowymi krokami, ale już nam nie żal bardzo, bo pogoda raczej wiosenna jest, niż zimowa. Narty całkowicie odpadły, łyżwy i sanki też. Głównie w domu siedzimy, nie licząc atrakcji w postaci wyjścia na rehabilitację.
Ale w piątek dzieciaki na urodziny do "Wojtasów" idą, więc jest na co czekać :)

Pozdrawiam Was wszystkich cieplutko.

P.S. FasOli wypadł dziś kolejny z mlecznych zębów. To 9 z kolei, a następny już się kiwa. jak tak dalej pójdzie, to szczerbata do Komunii pójdzie ;)

2 komentarze:

Szyszka pisze...

oj gada Bysiek,gada!!na własne oczy widziałam tylko to pewnie i tak był standard bo dziecko sie już chyba nie wstydzi??
fajna fota!!:)

KajaS pisze...

Oj Aniu, wstydzi się bardzo i często... chyba po prostu Ciebie już się nie wstydzi ;)