Bardzo lubię jak świeci słońce, na zewnątrz robi się coraz bardziej zielono i gorąco.
Dobry czas na spacery.
W soboty zdarza nam się chodzić z Byśkiem po Olę na trening Capoeira. Trening kończy się o 11.30 i jest to super pora na spacer.
Ostatnim razem wzięłam ze sobą aparat, ponieważ Bysiek zapałał miłością do robienia sobie zdjęć pod różnymi pomnikami. Tak więc spacerujemy śladami pomników rzeszowskich.
I oto fotorelacja z ostatniego spaceru:
Pierwszy na trasie.... Pomnik Zwycięstwa (taki pomnik wielki, że ledwie Byśka na dole widać).
Drugi... Adam Mickiewicz
Trzeci... Tadeusz Kościuszko
Pod studnią na rynku rzeszowskim
"Moje miasto: Rzeszów"
Kolejny to ukochany pomnik mojej mamy (walczyła zaciekle jak lew, żeby doprowadzić do odbudowy tego pomnika, który oczywiście został zniszczony przez Niemców w 1940 roku. Odsłonięto nowy pomnik w 1992 roku).
Tadeusz Nalepa
Gen. Władysław Sikorski
A teraz luzackie... jaszczurka i żaba
Nie ukrywam, że po takim spacerze szczęśliwa jestem jak mogę spokojnie klapnąć sobie w domu z kawką .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz