Wizyta kontrolna, typowa, choć muszę przyznać, że trochę niepewności było, bo Bysiek ostatnio miał bakterię w moczu. I to w dodatku dotąd nam nie znaną .
Ale po kilkudniowym leczeniu, śladu po niej nie było. Badania wyszły całkiem prawidłowo, a pani doktor powiedziała, że jej to zakażenie wygląda na takie po ospie.
Jakieś 2 miesiące temu na rękach, nogach i w niewielkiej ilości na brzuchu i plecach Byśka, pojawiły się krostki. Nie wyglądały jak typowe ospowe i po 3 dniach zniknęły. Tylko na jednej ręce do dziś jeszcze widać plamki, bo Bysiek je drapał.
Byliśmy wtedy u pediatry i usłyszeliśmy, ze ponieważ Bysiek był szczepiony przeciw ospie, to mógł złapać jakiś jej szczep, ale przechodzi ją bardzo, bardzo łagodnie.
I właśnie te plamki na ręce zasugerowały naszej pani urolog, że Bysiek ospę przeszedł, a następstwem tego mogło być to zakażenie w moczu.... i podobno nie jest dziwne, że minęło dwa miesiące.
Najważniejsze, że mocz jest czysty.
Zrobiliśmy USG - nerki w porządku, pęcherz także, a w otrzewnej nadal nie widać płynu mózgowo-rdzeniowego, który powinien tam być odprowadzany zastawką z głowy.
Pokazałam zdjęcie RTG bioder, na którym jest widoczny dren i uspokoiłam się, że nie jest za krótki i jest w tym miejscu, gdzie być powinien.
Pokazałam zdjęcie RTG bioder, na którym jest widoczny dren i uspokoiłam się, że nie jest za krótki i jest w tym miejscu, gdzie być powinien.
Ciekawe, czy Bysiek faktycznie przestał być zastawko zależny ? Mam nadzieję, że końcem czerwca się o tym przekonamy, bo mamy wtedy termin badania RM.
Od kilku już lat Bysiek stale łyka lek Driptane, który w ulotce w części o skutkach ubocznych wpisane ma min. "Lek upośledza sprawność psychofizyczną".
Na wizycie dowiedziałam się że niestety nie ma na rynku leku, który mógłby zastąpić Driptane. Są nowsze, mniej agresywne leki, ale niestety nie spełniają tych funkcji, które w leczeniu Byśka są konieczne.
Jak to mówią? - Trzeba wybrać mniejsze zło.... tylko ciekawe, które jest mniejsze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz