Obiecałam (na szczęście sobie, a nie Wam) że jeszcze z Międzywodzia napiszę, słowa nie dotrzymałam, ale kto by się tam głupotami przejmował...????
Ważne że udało mi się wreszcie siąść i napisać.
Zdjęć zrobiłam tak dużo (zwłaszcza w ostatnich dniach), że ciężko mi było się zdecydować co wrzucić. Teraz wgrywam film i jak się uda zrobić to szybko, to też dziś wrzucę.
Już prawie tydzień w domu jesteśmy, a ja ciągle piorę i suszę i piorę i suszę itd....
No ale jak się jedzie na dwa tygodnie czteroosobową rodziną, to potem jest co prać. I po raz kolejny błogosławię sama siebie za to, że nie prasuję. Nie wiem jak inni mogą robić to systematycznie i często.
Nie gadam dalej, tylko zdjęcia wrzucam.
Część jest z parku dinozaurów (w którym byliśmy też rok temu) wzbogaconego w kilkanaście żywych zwierząt, a reszta to morze i okolice.
Postanowiłam jednak dziś filmiku nie wrzucać, bo zbiorę do kupy kilka i razem opublikuję. Nie ma się co rozdrabniać.
Pozdrawiam ciepło!
1 komentarz:
To prasowanie, a właściwie jego uniknie nas łączy:) Doskonale Cię rozumiem:)
Prześlij komentarz