sobota, 17 sierpnia 2013

Kilka dni nad rzeką

Nadrabiam zaległości więc nie będzie na razie o turnusie, tylko skrót (ze zdjęciami) z rodzinnego wyjazdu nad rzekę.
Byliśmy w Ulanowie nad Tanwią. To rodzinna miejscowość mojej babci, dlatego wciąż z sentymentem, jeśli tylko jest ciepło, zabiera nas tam moja mama. Oczywiście jeszcze zawsze istotne jest zgranie się w czasie, bo na wakacjach zawsze ktoś z nas ma jakieś swoje plany, a co za tym idzie i czas ograniczony.
Udało nam się dogadać tak, że pojechał mój brat z dziećmi, siostra z synem, mama i ja z dziećmi. Kilka dni, ale z taką pogodą, że szok. Gorąco, bez kropli deszczu i tylko wieczory mąciły komary. Ale fajnie było. No i wyleżeliśmy się w wodzie, a ja na piasku (jak to ja).


Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Tak wyglądało nurkowanie w płytkiej wodzie według Byśka.

Image Hosted by ImageShack.us


Na "naszej" plaży opalały się także bociany.

Image Hosted by ImageShack.us


Niestety jeśli chodzi o przystosowanie dla osób N, to nie do końca było rewelacyjnie. Ale na razie to jeszcze jest problemem w dużych miastach, a co dopiero małe miasteczko...

Image Hosted by ImageShack.us


Hitem dla dzieciaków okazał się bilard.

Image Hosted by ImageShack.us


Na zdjęciach wyraźnie widać jak płytka jest Tanew, ale wpada ona do Sanu, a to już rzeka z zupełnie innej bajki. My plażowaliśmy blisko tego miejsca i dlatego kontrola rodzicielska była chyba na najwyższym poziomie.

Następny wpis już na pewno z turnusu .
Pozdrawiam !

Brak komentarzy: