wtorek, 27 sierpnia 2013

Powrót do domu.

Jeszcze nie jest to rutyna, jeszcze nie wrzesień. Jeszcze kurczowo trzymamy się myśli że to wakacje.
Co prawda wczorajszy poniedziałek usiłował nam udowodnić że się mylimy, bo musieliśmy wstać rano i pojechać do dentysty (Ola przegląd, a Bysiek plomba), potem z Olą do dermatologa, żeby skończyć wizytą o 16. u lekarza rehabilitacji i tylko trochę się zdołować. 
Niczego nowego się nie dowiedziałam, ale zawsze pokazanie palcem krzywizn pleców Byśka mnie dobija. I już.
Za to rozbawiła mnie pani doktor namawiając mnie na zmianę ośrodka rehabilitacyjnego z naszego głównego, na taki do którego chodzimy dodatkowo.
Nie skomentowała moich argumentów przeciw (że nie ma tam prawdziwej rehabilitacji, że rehabilitanci głównie siedzą i tylko mówią dziecku co i jak ma robić, że są cały czas na stażach, a potem out... itp.), za to wpisała w kartę takie zdanie: "Mama ma duże wymagania co do rehabilitacji, ale żaden ośrodek nie spełnia jej oczekiwań!" 
Z wykrzyknikiem I nawet nie zapytała, czy ten nasz główny ośrodek mi odpowiada... to jej nie interesowało po prostu. Uśmiałam się dzisiaj jak zobaczyłam kartę, he he he.


Turnus się skończył, zdjęć dużo zostało do pokazania, ale na razie film tylko wrzucam bo bardzo mi się podoba





Pozdrawiam.

2 komentarze:

Unknown pisze...

Bysiek!!!! Skubańcu! :))))
Rogal na twarzy i mało sie nie popłakałam!świetny filmik,zdolniacha i tyle!!!
Uwielbiam gościa!! :)

KajaS pisze...

No spróbowałabyś nie uwielbiać! ;)