Wyjechaliśmy.
Wszyscy życzyli nam udanych wakacji, ale kto powiedział, że turnus rehabilitacyjny jest wakacjami????
A właśnie nie jest. A już na pewno nie dla Byśka. Ja, owszem odpoczywam od zakupów, sprzątania i gotowania, Olka się obija i czyta notorycznie, ale Bysiek to ma dni ciężkiej pracy przed sobą.
O 8.00 Bysiek zaczyna ćwiczenia i z małymi przerwami kończy je o 15.30. Potem jest czas na obiad, zajęcia popołudniowe, kolację, pogranie w piłkę i koniec dnia.
No ale przecież wiedzieliśmy, że tak wygląda dzień w Garbiczu w 3 Koronach.
Zdjęcia i filmy na pewno będą, bo dziś dopiero pierwszy dzień ćwiczeń. Pewne jest też to, że stąd wrzucę, bo najwyraźniej z domu trudniej mi pisać i zebrać się do systematycznego odnotowywania naszej codzienności.
Pozdrawiam ciepło!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz