Choć już początek września i szkoła już na całego, to ja postanowiłam wrzucić na bloga zdjęcia jeszcze z końca wakacji.
A to dlatego, że są mocno rodzinne, odrobinę śmieszne i warto je Wam pokazać. Tak uważam.
Ale podsumowując krótko same wakacje dodam, że były udane.
Wiecie już o tym oczywiście z poprzednich postów, ale chciałam napisać, że choć się już skończyły, to wcale nie jest nam jakoś specjalnie smutno...
Oczywiście żal nam szybko mijających beztroskich dni wypełnionych spotkaniami ze znajomymi i bieganiną dzieci do późnego wieczora po podwórku, ale tak serio pisząc wakacje miała głównie Ola. Bo jako jedyna z naszej rodziny chodzi do szkoły. Jasna sprawa, że dla Marka wakacje też były bardzo udane i potrzebne, ale dla niego były to tylko krótkie dwa tygodnie.
Ola spędziła dużo więcej czasu w domu, dlatego powrót do szkoły przyjęła wręcz z radością. Ale doskonale to rozumiem. Jest dopiero w drugiej klasie, dlatego szkoła nie jest dla niej czymś niemiłym..... ;)
A i ja jej pójście do szkoły przyjmuję z ulgą.
Dlatego, że w ciągu ostatnich kilku dni, moje dzieci nie robią nic innego, tylko się kłócą. Co chwilę robią sobie na złość, albo Bysiek wyje.... Muszą od siebie odpocząć i sądzę, że łatwiej im się będzie wspólnie żyło, kiedy przez parę godzin dziennie, nie będą zmuszeni na siebie patrzeć.
Moim marzeniem jest także posłanie Byśka do przedszkola.... choćby na parę godzin dziennie. Żeby miał możliwość pobawić się z innymi dziećmi, a także poznać samo przedszkole. Zobaczymy, czy uda mi się to załatwić na przyszły rok.
Na razie Olka teoretycznie przyswaja Byśka do tego, że pójdzie do przedszkola:
Ola - "Bysiu, a chciałbyś iść do przedszkola?"
Bysiek - "Taaak. Ciałem"
Ola - "No to może już niedługo pójdziesz...."
Bysiek - "Taaak. Pójde"
Ola - "A wiesz kiedy?"
Bysiek - "Taaak. Jak bede sybko urósł"
(Ja powtarzam Byśkowi, że pójdzie do przedszkola, jak szybko urośnie....)
30 sierpnia, czyli dokładnie w Byśka urodziny wieczorem przyszły do nas z niespodzianką, dwie zaprzyjaźnione ciotki naszych dzieci, czyli nasze koleżanki.
Przyniosły ze sobą torta z dwoma świeczkami. Jedna dla Oli, a druga dla Byśka. Dzieci oczywiście dostały także prezenty, więc w ogóle spać iść nie chciały....
Z ciotkami...
No a tutaj fotki rodzinne. Piątka wnuków moich rodziców, w tym dwa wariaty, czyli moje dzieci...
Tu wszystkie wnuki w kolejności przyjścia na świat.... najmłodszy jeszcze siedzieć nie potrafi, dlatego jest podtrzymywany przez tatusia.
Bysiek wygłupiacz
Najlepsza zabawa, to zjazd głową w dół...
Wszystkim zainteresowanym życzę udanego roku szkolnego i szybkiego nadejścia kolejnych wakacji... ;)
A to dlatego, że są mocno rodzinne, odrobinę śmieszne i warto je Wam pokazać. Tak uważam.
Ale podsumowując krótko same wakacje dodam, że były udane.
Wiecie już o tym oczywiście z poprzednich postów, ale chciałam napisać, że choć się już skończyły, to wcale nie jest nam jakoś specjalnie smutno...
Oczywiście żal nam szybko mijających beztroskich dni wypełnionych spotkaniami ze znajomymi i bieganiną dzieci do późnego wieczora po podwórku, ale tak serio pisząc wakacje miała głównie Ola. Bo jako jedyna z naszej rodziny chodzi do szkoły. Jasna sprawa, że dla Marka wakacje też były bardzo udane i potrzebne, ale dla niego były to tylko krótkie dwa tygodnie.
Ola spędziła dużo więcej czasu w domu, dlatego powrót do szkoły przyjęła wręcz z radością. Ale doskonale to rozumiem. Jest dopiero w drugiej klasie, dlatego szkoła nie jest dla niej czymś niemiłym..... ;)
A i ja jej pójście do szkoły przyjmuję z ulgą.
Dlatego, że w ciągu ostatnich kilku dni, moje dzieci nie robią nic innego, tylko się kłócą. Co chwilę robią sobie na złość, albo Bysiek wyje.... Muszą od siebie odpocząć i sądzę, że łatwiej im się będzie wspólnie żyło, kiedy przez parę godzin dziennie, nie będą zmuszeni na siebie patrzeć.
Moim marzeniem jest także posłanie Byśka do przedszkola.... choćby na parę godzin dziennie. Żeby miał możliwość pobawić się z innymi dziećmi, a także poznać samo przedszkole. Zobaczymy, czy uda mi się to załatwić na przyszły rok.
Na razie Olka teoretycznie przyswaja Byśka do tego, że pójdzie do przedszkola:
Ola - "Bysiu, a chciałbyś iść do przedszkola?"
Bysiek - "Taaak. Ciałem"
Ola - "No to może już niedługo pójdziesz...."
Bysiek - "Taaak. Pójde"
Ola - "A wiesz kiedy?"
Bysiek - "Taaak. Jak bede sybko urósł"
(Ja powtarzam Byśkowi, że pójdzie do przedszkola, jak szybko urośnie....)
30 sierpnia, czyli dokładnie w Byśka urodziny wieczorem przyszły do nas z niespodzianką, dwie zaprzyjaźnione ciotki naszych dzieci, czyli nasze koleżanki.
Przyniosły ze sobą torta z dwoma świeczkami. Jedna dla Oli, a druga dla Byśka. Dzieci oczywiście dostały także prezenty, więc w ogóle spać iść nie chciały....
Z ciotkami...
No a tutaj fotki rodzinne. Piątka wnuków moich rodziców, w tym dwa wariaty, czyli moje dzieci...
Tu wszystkie wnuki w kolejności przyjścia na świat.... najmłodszy jeszcze siedzieć nie potrafi, dlatego jest podtrzymywany przez tatusia.
Bysiek wygłupiacz
Najlepsza zabawa, to zjazd głową w dół...
Wszystkim zainteresowanym życzę udanego roku szkolnego i szybkiego nadejścia kolejnych wakacji... ;)
8 komentarzy:
poczułam się naprawdę wyjątkowo...
..pozdrówka.
Fajne fotki.:)
Marta
oh jakie te ciotki wystrojone ulalala.
chai;)
Chai. no wiesz. okazja była nie byle jaka,wiec trzeba było dobrać strój odpowiedni.. ;)
Fakt, wycackane ciotki były, że hej! Zwłaszcza jedna :)
zupełnie nie rozumie o co chodzi :P
Syska o Ciebie małpo wystrojona!
Ale nie powiem- Bardzo pozytywna zmiana:)oh i eh normalnie taka laleczka^^
Ch.
ja ci dam małpę!..mi się zdarza ostatnio dość często wyglądać w miarę normalnie :) i rzadko paraduje w bojówkach :P
Prześlij komentarz