Dwa dni temu zauważyłam, że skończyły się Byśkowe tabletki...
Nie mogłam uwierzyć, bo z reguły mam duży zapas, ale najwyraźniej i najlepsze zapasy lubią się kończyć w najmniej spodziewanym przez nas momencie.
Zadzwoniłam więc do przychodni, żeby się upewnić, czy nasza Pani urolog przyjmuje (bo ostatnim razem urlop miała i przyjmowała nas nefrolog) - nie lubię jeździć na darmo.
Tym bardziej, że śnieg w ilościach zadziwiających mnie, wciąż (co też mnie dziwi) leży na ulicach i chodnikach.... a co za tym idzie, ciężko jest gdziekolwiek zaparkować teraz.
Więc po wyczerpujących (z panią Basią... ) ćwiczeniach pojechaliśmy po "moje tabetki"...
W przypadku naszej Pani urolog czekanie mnie nie irytuje, bo przychodzimy zwykle "spoza listy zarejestrowanych" i wiem, że zawsze! zostaniemy przyjęci.
Nie pamiętam, czy wcześniej wspominałam o tym, że jest to lekarz z gatunku: przede wszystkim dobry człowiek, a dopiero potem dobry lekarz...
Zawsze jesteśmy przyjęci i zawsze z uśmiechem na ustach
Pani doktor zna Krzysia od urodzenia prawie i jak mi dzisiaj powiedziała, z ogromną radością obserwuje jego postępy i rozwój.
I tak...
Ciśnienie w porządku, pęcherz i nerki w porządku!!! To najważniejsze.
Możemy zmienić dawkowanie Furaginy na mniejsze (od urodzenia Krzysiol ją bierze) ze względu na to, że od ponad 2 lat nie miał ZUMu... (zakażenie układu moczowego). Zobaczymy, czy będzie w stanie utrzymać się nadal bez zakażeń, jeśli nie będzie miał stałego "zabezpieczenia".
Oczywiście będą sytuacje, w których będę zmuszona powrócić do poprzedniej dawki, ale bardzo się cieszę, bo zależało mi na tym. Skoro nic się nie dzieje, to chcę, żeby organizm odpoczął, a nie przywykł....
Dostaliśmy wnioski na pieluchy, cewniki i na..... turnus rehabilitacyjny (tak przy okazji).
Ponieważ nasza Pani jest też chirurgiem (kontrolowała na początku Byśka wodogłowie), może wystawić nam skierowanie na MR czyli rezonans magnetyczny głowy, który musimy zrobić przed jesienną kontrolą u neurochirurga w CZD.
Przy okazji uzmysłowiła mi, że nie warto robić teraz MR kręgosłupa, nad którym ja wciąż rozmyślam, bo badanie bez przyczyny w takim wieku nic istotnego nie pokaże, a i tak nie da się zrobić na raz MR głowy i kręgosłupa, bo NFZ szpitalowi zapłaci tylko za jedno badanie...
Ja zastanawiam się na MR kręgosłupa, żebym miała jakieś porównanie, w momencie ewentualnego kotwiczenia rdzenia kręgowego....
Owszem, będziemy robić takie zdjęcie do porównania, ale jest na to za wcześnie. Jak Bysiek wejdzie w bardziej intensywną fazę wzrostu (ok. 4,5 - 5,5 lat) to badanie zrobimy. Wcześniej tylko jeśli będzie się coś działo. Uspokoiłam się trochę
Za to zaniepokoiła mnie informacja, że zaczynają się Byśkowi zapadać plecki w okolicy lędźwiowej..... Nie wiem, czy ma to jakiś związek z minimalnym garbikiem, którego Bysiek ma na bliźnie przepuklinowej. Kiedyś wydawało mi się, że ten garbik rośnie, ale myliłam się. Teraz Pani doktor zauważyła zmianę i kazała nam intensywniej ćwiczyć mięśnie brzucha, bo podobno to ma pomóc.
I ten niepokój jest dla mnie istotny, bo kurcze.... kręgosłup to nie byle co, jak się coś podzieje, to nie będzie wesoło. Brrr, nie chce mi się nawet o tym myśleć.
Poza tym wszystko jest dobrze. A jak jest dobrze, to nie jest źle.... prawda?
P.S. do wpisu "Zamknij się!"
Kupiliśmy kwiatka i czekoladki (kasa oczywiście z Byśkowej skarbonki) i poszliśmy na zajęcia do Ani.
Bysiek jeszcze w drzwiach przepraszał, że brzydko powiedział.... (ma szczęście )
Jednak przy wyjściu dał kolejny popis swoich możliwości, bo twardo usiłował wymusić poczęstowanie go, przyniesionymi czekoladkami.... a jakże!
Nie mogłam uwierzyć, bo z reguły mam duży zapas, ale najwyraźniej i najlepsze zapasy lubią się kończyć w najmniej spodziewanym przez nas momencie.
Zadzwoniłam więc do przychodni, żeby się upewnić, czy nasza Pani urolog przyjmuje (bo ostatnim razem urlop miała i przyjmowała nas nefrolog) - nie lubię jeździć na darmo.
Tym bardziej, że śnieg w ilościach zadziwiających mnie, wciąż (co też mnie dziwi) leży na ulicach i chodnikach.... a co za tym idzie, ciężko jest gdziekolwiek zaparkować teraz.
Więc po wyczerpujących (z panią Basią... ) ćwiczeniach pojechaliśmy po "moje tabetki"...
W przypadku naszej Pani urolog czekanie mnie nie irytuje, bo przychodzimy zwykle "spoza listy zarejestrowanych" i wiem, że zawsze! zostaniemy przyjęci.
Nie pamiętam, czy wcześniej wspominałam o tym, że jest to lekarz z gatunku: przede wszystkim dobry człowiek, a dopiero potem dobry lekarz...
Zawsze jesteśmy przyjęci i zawsze z uśmiechem na ustach
Pani doktor zna Krzysia od urodzenia prawie i jak mi dzisiaj powiedziała, z ogromną radością obserwuje jego postępy i rozwój.
I tak...
Ciśnienie w porządku, pęcherz i nerki w porządku!!! To najważniejsze.
Możemy zmienić dawkowanie Furaginy na mniejsze (od urodzenia Krzysiol ją bierze) ze względu na to, że od ponad 2 lat nie miał ZUMu... (zakażenie układu moczowego). Zobaczymy, czy będzie w stanie utrzymać się nadal bez zakażeń, jeśli nie będzie miał stałego "zabezpieczenia".
Oczywiście będą sytuacje, w których będę zmuszona powrócić do poprzedniej dawki, ale bardzo się cieszę, bo zależało mi na tym. Skoro nic się nie dzieje, to chcę, żeby organizm odpoczął, a nie przywykł....
Dostaliśmy wnioski na pieluchy, cewniki i na..... turnus rehabilitacyjny (tak przy okazji).
Ponieważ nasza Pani jest też chirurgiem (kontrolowała na początku Byśka wodogłowie), może wystawić nam skierowanie na MR czyli rezonans magnetyczny głowy, który musimy zrobić przed jesienną kontrolą u neurochirurga w CZD.
Przy okazji uzmysłowiła mi, że nie warto robić teraz MR kręgosłupa, nad którym ja wciąż rozmyślam, bo badanie bez przyczyny w takim wieku nic istotnego nie pokaże, a i tak nie da się zrobić na raz MR głowy i kręgosłupa, bo NFZ szpitalowi zapłaci tylko za jedno badanie...
Ja zastanawiam się na MR kręgosłupa, żebym miała jakieś porównanie, w momencie ewentualnego kotwiczenia rdzenia kręgowego....
Owszem, będziemy robić takie zdjęcie do porównania, ale jest na to za wcześnie. Jak Bysiek wejdzie w bardziej intensywną fazę wzrostu (ok. 4,5 - 5,5 lat) to badanie zrobimy. Wcześniej tylko jeśli będzie się coś działo. Uspokoiłam się trochę
Za to zaniepokoiła mnie informacja, że zaczynają się Byśkowi zapadać plecki w okolicy lędźwiowej..... Nie wiem, czy ma to jakiś związek z minimalnym garbikiem, którego Bysiek ma na bliźnie przepuklinowej. Kiedyś wydawało mi się, że ten garbik rośnie, ale myliłam się. Teraz Pani doktor zauważyła zmianę i kazała nam intensywniej ćwiczyć mięśnie brzucha, bo podobno to ma pomóc.
I ten niepokój jest dla mnie istotny, bo kurcze.... kręgosłup to nie byle co, jak się coś podzieje, to nie będzie wesoło. Brrr, nie chce mi się nawet o tym myśleć.
Poza tym wszystko jest dobrze. A jak jest dobrze, to nie jest źle.... prawda?
P.S. do wpisu "Zamknij się!"
Kupiliśmy kwiatka i czekoladki (kasa oczywiście z Byśkowej skarbonki) i poszliśmy na zajęcia do Ani.
Bysiek jeszcze w drzwiach przepraszał, że brzydko powiedział.... (ma szczęście )
Jednak przy wyjściu dał kolejny popis swoich możliwości, bo twardo usiłował wymusić poczęstowanie go, przyniesionymi czekoladkami.... a jakże!
3 komentarze:
To urodynamikę też robiliście?
Ile teraz furaginki wsuwacie?
Ja bym ZUMu napisała.
Kurka, czepliwa jestem, czy co?
PE.ES. zdjęcie jakieś doszło?
k.
Kaśku... urodynamiki nie robiliśmy na razie, tylko USG.
Furaginy bierzemy teraz 1/2 na noc przez tydzień, a potem przez tydzień nic. I tak na zmianę.
Czepliwa nie jesteś... ja się cieszę, że mnie poprawiasz...człowiek całe życie się uczy ;)
Jakieś fotki doszły, ale tylko zerknęłam na razie. Całuski.
... tak właśnie czytam tego mojego posta i zastanawiam się, czy słusznie napisałam o tym ciśnieniu... bo dlatego pytasz o urodynamikę... hmmmm kurcze, sama nie wiem skąd mi się to ciśnienie tam wzięło....i teraz nie wiem, czy zmyśliłam to sobie, czy faktycznie lekarka tak powiedziała...
No nic. Poczekamy do kwietnia. Wtedy będziemy mieć urodynamikę :)
Prześlij komentarz