poniedziałek, 21 czerwca 2010

2 minuty

Środa 16 czerwca...
Dzień wyczekiwany przez nas od 3 miesięcy, od operacji Bysiola, od zagipsowania... nadszedł. Prawie spać nie mogłam w nocy, denerwowałam się rano tym bardziej, że auta wciąż nie miałam, bo "nie złożone jeszcze". Ale wszystko sprawnie poszło.
A jak szybko...

Wybierając kartę z rejestracji w przychodni, usłyszałam, że dr Sneli nie ma... więc pół przychodni usłyszało moje nerwowe: "NIE MA????"
Myślałam, że mnie trafi. Jasna cholera oczywiście... bo miało być tak pięknie, tak bezproblemowo i gładko, a wyglądało na to, że wyjdzie... jak zwykle.

Ale nie do końca tym razem, bo jak się odwróciłam w stronę gabinetu (gdzie jak zwykle tłum ludzi czekał pokornie) to zobaczyłam, że właśnie wkracza doń ten, którego być nie miało.... Podobno pojawił się tylko na 2 minuty, ale...
karta Bysia poszła od razu do zabiegowego, gdzie gipsior nam ZDJĘTO .
Przyszedł, powiedział że jest dobrze i że wypisują nam wniosek na nowe łuski i... tyle go widzieliśmy.

W lekkim szoku, bez jakichkolwiek wytycznych co do dalszego postępowania z nogą , pojechaliśmy do domu.
Okazało się, że stara orteza na nogę nie pasuje, jest za wąska odrobinę i może powodować ucisk.... a tego to ja koszmarnie nie lubię i okropnie się boję, pamiętając jak bardzo ciężko pozbyć się na Krzysia nogach odleżynek, czy odgnieceń.

Problemu wielkiego nie widziałam, bo na piątek umówioną wizytę w CTO-SOLu miałam w Warszawie, właśnie w sprawie nowych ortez. Ale pojawiły się wątpliwości, które słusznie jeszcze bardziej naświetliła mi KasiaP, że skoro noga grubsza, to obrzęk po gipsie został, nie warto robić teraz łusek bo za miesiąc będą za szerokie i że lepiej poczekać.....

Postanowiłam wcisnąć się na prywatną wizytę do dr Sneli, mając nadzieję, że uda mu się wygospodarować dla nas odrobinę dłużej niż te 2 nieszczęsne minuty. I dobrze, a nawet bardzo dobrze zrobiłam, bo choć lżejsza o trochę kasy wyszłam, to przynajmniej o wiele spokojniejsza i z wiedzą, jaką miałabym za dobry miesiąc.

Otóż...

- pan doktor całkiem jawnie się zdziwił, że druty wyciągaliśmy już 6 tygodni temu i że to już 3 miesiące od operacji (niestety panie doktorze... czas pędzi jak szalony ).
- zlecił zrobienie zdjęć RTG, z których wyczytał, że nie mamy na co czekać (bo podobno kości już się całkiem zrosły), tylko trzeba jak najszybciej resztę drutów wyciągnąć....
- zlecił nam zrobienie lekkich poprawek, przy starych łuskach (bo faktycznie nowych nie ma sensu teraz robić, tylko trzeba poczekać aż jakiś miesiąc po zabiegu będziemy) w zaprzyjaźnionym zakładzie.
- kazał zadzwonić "jutro" (piątek) do sekretarki i umówić się na termin zabiegu, który "jest szansa, że na początek lipca będzie".... tu cicho napomknęłam, że w lipcu to my na wakacje, na turnus się wybieramy i że może po 18 lipca by się udało....? - "trzeba zadzwonić i zobaczymy co się da ustalić".

I co się udało ustalić?
A to, że w najbliższy wtorek 22 czerwca, znowu idziemy do szpitala na zbieg, który jeśli wszystko dobrze i po naszej myśli się ułoży będzie we środę 23.
I gdyba tak się udało, to... nie wiem, czy "na głos" pisać mogę, ale gdyby...., to będziemy na dłuższy czas wolni od szpitala i zabiegów... (nie licząc rezonansu, który czeka nas w sierpniu też w narkozie niestety).

Tak więc po raz kolejny uśmiecham się do was z ogromną prośbą o zaciśnięcie kciuków... ZA .


Fotek ciekawych brak, ale są te najważniejsze... bez gipsu, po operacji.


Image Hosted by ImageShack.us


Image Hosted by ImageShack.us


Nie wiem, czy pamiętacie, ale dla przypomnienia i porównania wrzucam fotkę nogi z "przed"..... prawda, że widać różnicę?


Image Hosted by ImageShack.us



A tu widać jak bardzo Bysiek szczęśliwy jest, że wreszcie może z "bombelami" się kąpać... (bombele, to hydromasaż, który wykonujemy dzięki WOŚP, która ufundowała nam matę do zabiegów).

Image Hosted by ImageShack.us


Image Hosted by ImageShack.us



I dwie "luźne", domowe fotki...
kocia Psocia

Image Hosted by ImageShack.us


Bysiek, którego FasOla usiłuje nauczyć grać na komputerze...

Image Hosted by ImageShack.us


P.S.

Nie wiem, czy wiecie, że w tym roku Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagra dla nas drugi raz.... 4 lipca w całej Polsce będzie można przekazać Fundacji pieniądze na baaaaaardzo ważny cel, po hasłem "STOP POWODZIOM".
Ja na pewno się przyłączę, choć wtedy mam nadzieję być już na wakacjach.... ale dla chcącego, nic trudnego

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ja jak zwykle kciuki trzymać będę!!! I to bardzo mocno!
:-)
Basia P