Wrrrrr.
Nie cierpię pisać jak smutna jestem, bo nie wiem co i jak sklecić, żeby czytać się dało.
A jestem smutna. Znowu .
Przez tą nieszczęsną nogę, która goić się nie chce.
Byliśmy we środę w przychodni zdjęliśmy gips, zrobiliśmy zdjęcie.... i co?
I g... chciałoby się napisać, ale staram się grzeczną być choć trochę (albo w sieci przynajmniej ).
Noga na zdjęciu jak na moje matczyne oko, wygląda gorzej niż poprzednim razem, ale ja się nie znam.
Doktor nasz powiedział, że wcale gorzej nie jest, ale przyznał, że ani o odrobinkę nie jest lepiej. Kazał nogę na nowo zagipsować, powiedział że następna wizyta za kolejne 2 tygodnie a zdjęcie zrobimy za 6 tygodni.... najwyraźniej wcześniej i tak nie będzie żadnej poprawy...
Powiedział, że w wyniku tego co teraz się z nogą dzieje, w późniejszym czasie noga może nie chcieć rosnąć (siedzę, piszę a łzy ciekną mi po policzkach).
Zapytałam co, jeśli nadal po kolejnych 6 tygodniach nie będzie poprawy... co się wtedy robi? jaka jest alternatywa?
Usłyszałam, że noga MUSI się zrosnąć. Innej opcji nie ma. Musimy czekać, czekać w gipsie.
A ja mam dość czekania, bo kurcze... wierzyć przestaję po prostu. Tracę cierpliwość i nie wiem co mam Krzysiowi mówić, jak pyta kiedy chodzić będzie mógł....
Poza tym boję się... tak normalnie się boję.
Paskudne, bo z telefonu zdjęcia ale zrobiłam, przeczuwając chyba, że znowu noga w gipsie będzie...
Zwróćcie uwagę na zgrubienie od łydki do kostki... wyraźnie widać, że noga nie wygląda prawidłowo.
Ostatnio z zazdrością na wszystkie dzieciaki biegające patrzę... nie chcę słuchać opowieści o przedszkolakach w rodzinie i zastanawiam się nad tym, o czym nie zwykłam często myśleć.... dlaczego?
Tak więc proszę, jeśli macie w domu zdrowe dzieci, cieszcie się bardzo, bardzo, bardzo....
A płakać będę ja. Przynajmniej na razie .
Nie cierpię pisać jak smutna jestem, bo nie wiem co i jak sklecić, żeby czytać się dało.
A jestem smutna. Znowu .
Przez tą nieszczęsną nogę, która goić się nie chce.
Byliśmy we środę w przychodni zdjęliśmy gips, zrobiliśmy zdjęcie.... i co?
I g... chciałoby się napisać, ale staram się grzeczną być choć trochę (albo w sieci przynajmniej ).
Noga na zdjęciu jak na moje matczyne oko, wygląda gorzej niż poprzednim razem, ale ja się nie znam.
Doktor nasz powiedział, że wcale gorzej nie jest, ale przyznał, że ani o odrobinkę nie jest lepiej. Kazał nogę na nowo zagipsować, powiedział że następna wizyta za kolejne 2 tygodnie a zdjęcie zrobimy za 6 tygodni.... najwyraźniej wcześniej i tak nie będzie żadnej poprawy...
Powiedział, że w wyniku tego co teraz się z nogą dzieje, w późniejszym czasie noga może nie chcieć rosnąć (siedzę, piszę a łzy ciekną mi po policzkach).
Zapytałam co, jeśli nadal po kolejnych 6 tygodniach nie będzie poprawy... co się wtedy robi? jaka jest alternatywa?
Usłyszałam, że noga MUSI się zrosnąć. Innej opcji nie ma. Musimy czekać, czekać w gipsie.
A ja mam dość czekania, bo kurcze... wierzyć przestaję po prostu. Tracę cierpliwość i nie wiem co mam Krzysiowi mówić, jak pyta kiedy chodzić będzie mógł....
Poza tym boję się... tak normalnie się boję.
Paskudne, bo z telefonu zdjęcia ale zrobiłam, przeczuwając chyba, że znowu noga w gipsie będzie...
Zwróćcie uwagę na zgrubienie od łydki do kostki... wyraźnie widać, że noga nie wygląda prawidłowo.
Ostatnio z zazdrością na wszystkie dzieciaki biegające patrzę... nie chcę słuchać opowieści o przedszkolakach w rodzinie i zastanawiam się nad tym, o czym nie zwykłam często myśleć.... dlaczego?
Tak więc proszę, jeśli macie w domu zdrowe dzieci, cieszcie się bardzo, bardzo, bardzo....
A płakać będę ja. Przynajmniej na razie .
6 komentarzy:
Kaju bardzo, bardzo mi przykro. Wierzę w to, że będzie lepiej. Buziaki dla Bysia :)
edyyta
po wczorajszym cieniu nadziei wierzę,że będzie dobrze!!!!!!i kciuki mocno za was trzymam!
siły życzę i jak zwykle trzymam kciuki!
basiaP
Po każdej burzy wychodzi słońce. ;) Ufam, że Wasz koszmar zakończy się pomyślnie. Oby jak najszybciej.
Pozdrówka, całusy.
Bardzo Wam dziękuję dziewczyny :)
Prześlij komentarz