niedziela, 20 lutego 2011

Turnus "luźniej"

KasiaO mnie popędza, bo doczekać się nie może kolejnych fotek z wyjazdu do Sosnowca, więc znowu noc zarywam i piszę (zamiast czytać, bo książka na mnie czeka...)
Bo ja najbardziej lubię nocą pisać i siedzieć w sieci.
Spokój i cisza dokoła, a i sam internet szybciej hula....

No więc, żeby nie przynudzać za bardzo, od razu przejdę do rzeczy.
Podczas naszego turnusu mieliśmy oczywiście sporo czasu na odpoczynek i zabawę, na spokojne posiedzenie przy kawce no i jakby nie patrzeć na zaglądanie do angielskiego (który ostatnio mocno mi podpadł, bo kompletnie nic nie rozumiem z ostatnich zajęć).
I tak się jakoś nam poskładało, że prawie każde popołudnie spędzaliśmy poza naszym "hotelem", którym było niewielkie biuro przerobione na 3 pokoje, sporą łazienkę, aneks kuchenny wyposażony w to co może się w kuchni przydać i przedpokój w którym stała sofa, stół i krzesła.
Mieszkanko całkiem przyzwoite, dobrze wyposażone (w każdym pokoju były 2 łóżka, szafa, telewizor i lampka nocna) i wygodne. A najważniejsze, że całkiem dobrze nam się tam mieszkało...


Chłopcy w ulubionej kryjówce Byśka

Image Hosted by ImageShack.us


 Ulubiona rzecz Igora.... lustro!

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Portrety.... moje ulubione ;)

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Aż trzy razy podczas tych dwóch tygodni udało nam się pojechać do naszych przyjaciół, którzy mieszkają w Katowicach (jeszcze ). "Starzy" to Olga i Adaś, a dzieci to Igor też "rozszczepiak" (no normalnie jak brat bliźniak Igora z NS) i Leoś... Znamy się z Międzywodzia, letnich turnusów nad morzem

Tak więc mamy też fotki zrobione u chłopców:

Tu bez Leona.... Sami nasi "trzej muszkieterowie" (w tym miejscu po prostu muszę wrzucić linka do innego zdjęcia naszych "trzech muszkieterów".... ależ było fajnie... zobaczcie sobie o tutaj...  2 fotka od góry)

Image Hosted by ImageShack.us


"Wow... ale komóra"

Image Hosted by ImageShack.us


Było też jedno takie popołudnie, kiedy wybrałyśmy się z Kasią i chłopcami do dużej Katowickiej galerii..... po 2 godzinach tam spędzonych miałyśmy obie tak dość, jakbyśmy 15 kilometrów szły bez przerwy. Oczywiście prawie niczego nie mogłyśmy spokojnie oglądnąć, bo chłopcy zaraz nam zwiewali i musiałyśmy za nimi pędzić, a jak klapnęłam sobie na ławce pod apteką (Kasia poszła do apteki właśnie) to tylko się darłam na pędzących dokoła ławki chłopców, żeby ludzi nie rozjechali

Na 5 minut przystopowali pod fontanną....

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Ach... muszę Wam napisać:
Spokojne wczesne czwartkowe popołudnie w sklepie IKEA, a tam na środku w otoczeniu tłumu ludzi, dwóch ok. 5 letnich chłopców na wózkach inwalidzkich, szlochających w głos (ze łzami na policzkach) "mamo zaczekaj na mnie" i "babciu, dlaczego mnie zostawiłaś".... widok bezcenny.
Tak oto Bysiek z Igorem wystraszyli się, że zostali porzuceni przez nas (byłam ja z babcią Igora) na środku sklepu.... Jakoś zapomnieli, że mieli się bawić przy słupku dla dzieci i czekać na miejscu na mnie Uśmiałam się serdecznie... 


Ostatnia fotka, to Byśkowe nogi pozaklejane przez pana Tomka, żeby je bardziej zmobilizować do pracy.

Image Hosted by ImageShack.us

Nie wiem, czy miałam jeszcze coś opisać, ale jak mi się przypomni to dopiszę
Kasia zwróciła mi uwagę, że w poprzedniej notce nie wpisałam jak bardzo nas zaskoczyli obaj chłopcy, tym że ćwiczyli naprawdę dzielnie. Bałam się, że będą wrzaski, bunty i nie wiem co jeszcze, ale muszę im przyznać, że tylko czasem zdarzało się (Byśkowi oczywiście) marudzenie na sali ćwiczeń. Parę razy dość silne, ale i tak nie spodziewałam się, że będzie aż tak dobrze! 

Na koniec mój ulubiony filmik z pobytu w Sosnowcu... słychać na nim jak bardzo się śmiałam


Pozdrawiam serdecznie

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Filmik superowy, uśmiałam się. A Polcia jak się wpatrywała w chłopaków. Pozdrawiam - armiatka.