Doczekałam się pierwszego występu Byśka w przedszkolu...
Piszę, że się doczekałam, bo choć wcześniej było kilka spotkań "pokazowych" dla rodziców i był Dzień Babci i Dziadzia, to za każdym razem Bysiek niestety z jakiegoś powodu kiblował w domu.
Ponieważ ostatnio mniej zajęć opuszczał i (podobno) uczył się wierszyków i piosenek ("mamo w tym psedskolu jest za nudno, ciągle tylko sie wiersyków ucymy"), to za wszelką cenę chciałam, żeby wreszcie mógł wziąć udział w występie.
No i udało się.
Sam był pod dużym wrażeniem całego "przedsięwzięcia", więc pewnie dlatego co jakiś czas dopytuje czy na pewno mi się podobało
Występ bardzo ładny (jak to w przedszkolu), nie za długi, dzieciaki słodkie choć się myliły, a wrażenia moje niezapomniane.
Moje dziecię, choć prawie nic nie mówiło i prawie nic nie śpiewało, wytrwale tańczyło i usiłowało ustać w pionie na miejscu, co w jego przypadku jest jedną z trudniejszych rzeczy do zrobienia....
Bysiek był mleczem... mówię: "powiedz mi jeszcze raz ten wierszyk co na występie...", a Bysiek: "jestem mleczem....eeee....a dalej nie pamiętam!" he he he
Mój mlecz
Kwiatki kazali wręczać, a mina nietęga....
I filmik "dwa w jednym"
3 komentarze:
Najpiękniejszy mleczyk jakiego widziałam!
Brawo!
Zeszłoroczna trawa, pozdrawia tegoroczny mlecz.
K.
No pięknie!!!
Zawsze mnie dziwiło, że rodzice potrafią się wzruszać na takich imprezach :)
A teraz sama się wzruszam.
Występ bombowy, gratuluje takiego cudnego mleczyka.
Pozdrawiam
BasiaP
Prześlij komentarz