Zwłaszcza dla Olki, która od ponad roku trenuje sztukę Capoeira.
Według mnie to ciężki i wymagający rodzaj sportu, ale cieszę się bardzo, że tak się Oli spodobał, że wciąż trenuje. Systematycznie się rusza, a siły i zwinności ma coraz więcej.
Zapał do treningów bywa różny... czasem jest tak zmordowana (ale zawsze wtedy szczęśliwa), że następnego dnia po zajęciach ledwo z łóżka wstaje i na kolejny trening idzie już trochę się ociągając, ale czasem jeszcze w domu coś fika.
Na szczęście nikt jej do niczego nie zmusza i nie ma tam żadnej presji typu "musisz to i to, i być tu i tu". Pod tym względem bardzo nam to odpowiada.
Ponieważ w jej wieku jest niewiele osób trenujących, to na początku była w grupie z dzieciakami 6-8 lat. Później jednak zmieniono jej grupę na starszą i teraz trenuje z młodzieżą, a nawet z dorosłymi. Wcale jej to nie przeszkadza, bo tam każdy ją traktuje jak "swoją" po prostu. Członek grupy, niezależnie od wieku. Bardzo, ale to bardzo mi się to podoba .
W weekend w Rzeszowie odbywała się Brazyliada (po mojemu warsztaty, albo spotkanie) podczas której w mieście organizowane były pokazy, ale też i trening dla chętnych. Dla grupy i gości (każdy kto trenuje Capoeira mógł przyjechać) już od piątku do niedzieli były treningi i Roda (czyli krąg który tworzą gracze, a wewnątrz kręgu dwie osoby prowadzą walkę).
Byłam, widziałam i wiem, że Oleśka jest dopiero na początku drogi tej sztuki, ale trzymam kciuki i wierzę w to, że wytrwa i za jakiś czas pokaże na co ją stać.
Trening
Roda
Nawet Bysiek załapał się na zdjęcie
3 komentarze:
O ja pierdziu!!!!!
Olka jestem z Ciebie dumna :)
K.
No, no, Ola! Fiu! Fiu!
Jestem pod ogromnym wrażeniem i cieszę się, że swoją energię tak fantastycznie pożytkujesz.
Buziaki.
Olka bardzo Wam dziękuje Kochane Ciotki :) Jak jej powiedziałam, to aż się zarumieniła ;)
Całusy :)
Prześlij komentarz