Tegoroczny SpoRoGór (15-17 czerwca) miał w zasadzie niewiele wspólnego ze swoją nazwą, ponieważ zdecydowanie miejsce w którym byliśmy jest bardzo ubogie w góry
Ale jak widać, jest to nieistotne i po prostu wystarczy chcieć. Nam akurat bardzo miejsce przypadło do gustu, ponieważ nie ma co ukrywać, Bysiek jest coraz starszy i coraz cięższy i już Marek nie byłby w stanie dźwigać go na plecach kilka godzin.
Teren był dość płaski, a Bysiek tak napalony, że większą część trasy jaką przeszliśmy pokonał sam na nogach mimo iż cały czas targaliśmy ze sobą wózek.
W tym roku byliśmy w Suścu na Roztoczu. Ładne, spokojne miejsce choć bardzo wielu atrakcji turystycznych nie posiada. Jednak na dwu, albo trzydniowy wyjazd z dziećmi jest całkiem całkiem.
Pierwszego dnia byliśmy (piszę oczywiście o mniej chodzącej części grupy) w rezerwacie Czartowe Pole, gdzie dotarliśmy do ruin papierni Zamojskich.
Póżniej pojechaliśmy zobaczyć tak słynne w tej okolicy Szumy, czyli małe wodospadziki które tworzą się na Tanwi, która płynie po skalnych uskokach. Fajne, ale malutkie.
Ta bardziej chodząca część grupy była oglądać największy tamtejszy wodospad na Jeleniu. Podobno ma on 1,5 metra wysokości.... największy jaki nam udało się zobaczyć wyglądał tak:
Ta bardziej chodząca część grupy była oglądać największy tamtejszy wodospad na Jeleniu. Podobno ma on 1,5 metra wysokości.... największy jaki nam udało się zobaczyć wyglądał tak:
Po południu były zajęcia sportowo-rekreacyjne, gdzie dzieciaki uczyły się rozbijać namioty i grać w różne gry. Nawet Bysiek próbował sił w siatkówce
Ilu dorosłych zmieści się w najmniejszym rozbitym namiocie przeznaczonym dla 2 osób? Otóż nam się udało zmieścić 12 .
Wieczorem mecz... Polska - Czechy. Niestety przegraliśmy, a Bysiek z tego powodu poryczał się jak mały dzidziuś mimo iż mecz oglądało około 20 osób... Normalnie żal mi się ogromnie zrobiło mojego małego kibica . Zdjęcie oczywiście jeszcze przed meczem...
Drugiego dnia zaplanowany mieliśmy spływ kajakowy po Tanwi. Trwał chyba ze trzy godziny, razem z krótkim postojem na popluskanie się w rzece, ale te trzy godziny i tak odbiły się na wielu rękach drobnymi odciskami Ale było warto!
Dzieciaki upchnięte w cieniu czekając na rejs.
Zaprawa na sucho
Wyjazd bardzo udany, pogoda super po prostu, choć już baliśmy się że będzie bardzo mokro, bo praktycznie od początku czerwca pogoda w naszym rejonie była po prostu paskudna. Na szczęście od tamtego właśnie weekendu zdecydowanie temperatura się podniosła i mniej opadów mamy, choć i tak ta pogoda jest jakaś szalona ostatnimi czasy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz