czwartek, 31 października 2013

Nowość

Korzystając z tego że ostatnio ciepło i ładnie było pojechaliśmy po raz pierwszy do skate parku.
Z Olką na rolkach, Byśkiem na wózku w towarzystwie naszych przyjaciół i z ich synami na hulajnogach, poznawaliśmy to "nowoczesne" miejsce. Nowoczesne oczywiście dla nas, bo dla dzieci to chyba już norma.
Ja w każdym razie podziwiałam wszystko.... dostosowane wjazdy, zjazdy i rampy dla osób jeżdżących na różnych sprzętach posiadających kółka. Fajna sprawa.
Takie lubimy i popieramy

Bysiek najpierw dość onieśmielony, przestraszony i sceptyczny, ale po jakimś czasie się rozkręcił i oczywiście wracać do domu nie chciał.
Zdjęć zrobiliśmy masę, ale do pokazania wybrałam na szczęście mniej. 
Zobaczcie:


Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Myślę, że właśnie tak kiedyś zaczynał Aaron

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Olka

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Bez wózka, też atrakcyjnie.... można zjeżdżać na pupie

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Polecam serdecznie wszystkim takie miejsca .

piątek, 25 października 2013

Spina Bifida Day

Dziś stosunkowo ważny dzień... Światowy Dzień Rozszczepu Kręgosłupa.
Myślę tak szczerze powiedziawszy, że chodzi o szerzenie świadomości o tym, czym jest RK i jak się z nim żyje, bo raczej nie chodzi o to że mam się cieszyć, że Bysiek "go" ma.

Image Hosted by ImageShack.us

A czym jest RK?
Kiedyś, dawno temu o tym pisałam i spróbuję nie powtarzając się za bardzo, nakreślić o czym mowa.
Rozszczep kręgosłupa jest wadą (powstającą ok. 25 dni po zajściu w ciążę), polegającą na nie zamknięciu się kości kręgosłupa dziecka nad rdzeniem kręgowym. Część rdzenia położona pod tymi kośćmi ulega uszkodzeniu, lub kształtuje się nieprawidłowo. Na plecach w tym miejscu tworzy się miękkie niechronione miejsce, czasem przykryte skórą, lecz częściej jest to otwarta rana w postaci guza, przez którą może wyciekać płyn mózgowo-rdzeniowy.
 W wyniku tego dziecko rodzi się niepełnosprawne.

Można by wrzucić rysunki, lub zdjęcia, ale myślę że jeśli chodzi o świadomość, to jest to wystarczająca ilość wiedzy, dla przeciętnego człowieka, a ci którzy potrzebują wiedzy obszerniejszej i tak wgłębią się bardziej w sieć lub fachową literaturę.

O życiu z RK, nie muszę pisać nic szczególnego, bo i tak wszystko w miarę systematycznie opisuję więc szkoda skracać do kilku zdań nasze 7 lat życia z Byśkiem .
To co dla nas jest ważne, o czym też już wiele razy pisałam, to nauczyć go bycia osobą wartościową, jak najbardziej samodzielną, mądrą i szczęśliwą - jeśli to osiągniemy (dodając oczywiście systematyczną rehabilitację) wszystko będzie dobrze!



Moje "dzisiejsze" dziecko z RK, za to bez kolejnego (ósmego już) zęba...


Image Hosted by ImageShack.us



Tu na drzewie... bardzo niskim, takim w sam raz do wejścia dla Byśka, ale i tak NA drzewie

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Tu możecie zobaczyć przecudną galerię osób z RK. Żałuję bardzo, że u nas nie ma takiej akcji... a le kto wie, może za rok, dwa... Zdjęcia i opisy świetne, polecam.


Wszystkim moim znajomym i nieznajomym, którzy stykają się lub żyją z RK, życzę wszystkiego dobrego!

wtorek, 22 października 2013

Wczoraj

Byliśmy w Krośnie.
Nie pamiętam kiedy (jeśli w ogóle) się zdarzyło, żebyśmy załatwili badania słuchu i wizytę u lekarza w ciągu jednej godziny.... no przyznam, że byłam w szoku. Pozytywnym ma się rozumieć
Zarówno badania jak i kontrola wypadły pozytywnie a co za tym idzie mamy nakaz pokazania się ponownie dopiero za pół roku, jeśli oczywiście do tego czasu nic złego nie będzie się działo. No a przecież nie będzie.

W drodze powrotnej, korzystając z pięknej pogody i wolnego czasu (który mieliśmy spędzić w poczekalni u lekarza) zatrzymaliśmy się w Czarnorzekach, gdzie znajduje się Rezerwat Przyrody Prządki. 
Mieliśmy podejść pod same Prządki, ale Bysiek pamiętając prządkową legendę (o dziewczynach, które zostały zamienione w skały za przędzenie lnu w święto), tuż pod tabliczką informującą nas o rezerwacie, sam zamienił się w skałę oznajmiając mi z płaczem w oczach, że dalej nie pójdzie bo się boi... No i ani prośbą go, ani groźbą. Nie i już. Dlatego pstryknęłam dwa zdjęcia telefonem i tyle tylko mamy do pokazania, bo tchórz ukryty w moim dziecku wygrał.



Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Za to lody i kawa poprawiły nam humor...

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Patrząc na te ostatnie zdjęcia, dochodzę do wniosku, że Bysiek zrobił mi ładniejsze zdjęcia niż ja jemu. Czasem i tak bywa .

sobota, 19 października 2013

Rozmowy

Cóż za pustka.
Na blogu cisza, bo jakaś nieszczęsna chandra mnie ogarnęła, jesienna chyba.
Teraz to nawet jest ok, ale tydzień wcześniej... miałam bardzo "zły". Na szczęście minął i jest lepiej, z nadzieją na opcję "jeszcze lepiej" .

W kwestii Byśkowego zdrowia jest spokojnie, bo mimo chłodniejszej aury całkiem nieźle się trzyma. Co prawda kaszle i czasem katar się pojawia, ale walczy dzielnie i lekarzy nie odwiedzamy zbyt często.
W najbliższy poniedziałek mamy rutynową kontrolę u laryngologa - audiologa w Krośnie i mam nadzieję, że na tamtym polu też wszystko jest oki. Poczekamy zobaczymy.

Ja troszkę zaniemówiłam i chrypię, ale poz tym trzymam się i nawet biegać się uczę . Dosłownie uczę się, bo wyznaczyłam sobie krótką trasę do pokonywania (jak najczęściej), ale na razie głównie ją przechodzę, zamiast przebiegać niestety. Lata nic nierobienia w tej kwestii dają o sobie znać.

Dużo rozmów podejmujemy na temat uprawiania sportów i możliwości wyboru odpowiedniej dla niepełnosprawnych dyscypliny. Niedawna nasza rozmowa na temat handbike`a:

Bysiek: "mamo, ale kupicie mi tego handbajka?"
mama: "zobaczymy Bysiek, to zależy od tego ile będzie kosztował no i musimy poczekać żebyś jednak trochę podrósł do jazdy nim i trenowania"
Bysiek; "a ile on będzie miał kół?"
mama: "trzy"
Bysiek: "oooo, to dobrze, bo jak będzie miał dwa, to ja nie będę nim jeździł, bo nie dam rady"
mama: "no jak miałby mieć dwa??? przecież to rower dla osób niepełnosprawnych"
Bysiek: "coooooo? to handbajek jest dla niepełnosprawnych???? ale super!!!"

                                             

piątek, 11 października 2013

Oli capoeira :)

Dziś ważny dzień dla Oli, dlatego będzie fotorelacja z Batizado, czyli egzaminu na kolejny stopień w grze capoeira.

Olka od kilku lat trenuje tą sztukę walki i mam wrażenie, że coraz bardziej ją to wciąga. Treningi są 4 razy w tygodniu i praktycznie jest na wszystkich, poza nielicznymi wyjątkami. 
Ona to lubi, bawi ją to a przede wszystkim sprawia ogromną radość i daje satysfakcję. Oczywiście dodać muszę, że capoeira utrzymuje ją w świetnej kondycji i uczy patrzenia na świat i ludzi bez szklanego ekranu, a to według mnie dziś bardzo ważne.
Czas spędzany przez Olę z ludźmi z taką samą pasją jest z całą pewnością dobrze wykorzystany.

Zobaczcie zdjęcia i filmik...


Batizado.

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Wręczanie zdobytej cordao. (to sznur oznaczający stopień)

Image Hosted by ImageShack.us


Radość 

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us



wtorek, 1 października 2013

Urolog dziś.

Eeee, nie mam dziś dobrego humoru.
Nie żeby coś się stało, ale "ideału" brak, a czasem lubię po prostu jak jest.

Byliśmy u urologa i okazało się że jakiś syf w moczu siedzi, a skoro w moczu to i w pęcherzu, a to już mnie wkurza i nie lubię.
Bysiek dostał antybiotyk.... w małych dawkach ale niestety na miesiąc i dodatkowo doustną szczepionkę w kapsułkach, która jak na szczepionkę jest oczywiście odpowiednio droga. Najważniejsze jednak żeby zadziałała.

Na plus jest to, że USG nerek w porządku i cała "reszta", którą pani doktor kontroluje także.
Ciekawa jednak jestem, czy pojawiające się ciut częściej zmiany w funkcjonowaniu pęcherza są wynikiem przypadku, zbliżającego się dojrzewania (niestety dzieci z RK dojrzewają znacznie szybciej), czy może tego zakotwiczonego kręgosłupa który mnie chce nastraszyć....
Na razie jednak nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, więc pozostaje mi wierzyć mocno w to, że to przypadkowe zakażenie.

Przeleczymy, zbadamy i zobaczymy co będzie później. Czy sytuacja się unormuje, czy raczej będzie się powtarzała i trzeba będzie szukać dalej przyczyny.

Ech, nie mam humoru dziś.
Na szczęście dziś już się kończy i zaraz będzie jutro .