Eeee, nie mam dziś dobrego humoru.
Nie żeby coś się stało, ale "ideału" brak, a czasem lubię po prostu jak jest.
Byliśmy u urologa i okazało się że jakiś syf w moczu siedzi, a skoro w moczu to i w pęcherzu, a to już mnie wkurza i nie lubię.
Bysiek dostał antybiotyk.... w małych dawkach ale niestety na miesiąc i dodatkowo doustną szczepionkę w kapsułkach, która jak na szczepionkę jest oczywiście odpowiednio droga. Najważniejsze jednak żeby zadziałała.
Na plus jest to, że USG nerek w porządku i cała "reszta", którą pani doktor kontroluje także.
Ciekawa jednak jestem, czy pojawiające się ciut częściej zmiany w funkcjonowaniu pęcherza są wynikiem przypadku, zbliżającego się dojrzewania (niestety dzieci z RK dojrzewają znacznie szybciej), czy może tego zakotwiczonego kręgosłupa który mnie chce nastraszyć....
Na razie jednak nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, więc pozostaje mi wierzyć mocno w to, że to przypadkowe zakażenie.
Przeleczymy, zbadamy i zobaczymy co będzie później. Czy sytuacja się unormuje, czy raczej będzie się powtarzała i trzeba będzie szukać dalej przyczyny.
Ech, nie mam humoru dziś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz