środa, 14 października 2009

Sierpień 2007

Zaległości stare....
Postanowiłam je powolutku pouzupełniać, żeby przynajmniej zdjęcia były zamieszczone z każdego miesiąca życia Byśka, jeśli już nie jakaś treść konkretna. Treści będzie bardzo malutko, a to dlatego, że nic nie pamiętam, po prostu. Uważam, że to całkiem normalne, choć nie ukrywam, że żałuję. Niestety.
Ale pocieszającym dla mnie faktem jest to, że teraz dzięki blogowi mam jakby pamiętnik.
Jak wracam do starszych postów, to okazuje się, że wiele z tych napisanych przeze mnie na bieżąco spraw, już nie pamiętam i czytam je z ogromną przyjemnością.

W listopadzie ubiegłego roku zatrzymałam się na wpisie z wakacji 2007. Teraz postanowiłam trochę uporządkować zdjęcia w komputerze i przeglądając je, chcę kilka pokazać w miarę możliwości w krótkim czasie i chronologicznym porządku. Tak więc teraz:


sierpień 2007





Zawsze wysoko sięgał... ;)





Raczkowanie opanowywał




Nad Soliną






W sierpniu 2007 roku, po raz pierwszy pojechaliśmy do Nowej Soli. Pamiętam trochę... Pamiętam, że był to "zlot Niezwykłej Krainy", czyli forum dla rodziców i dorosłych z RKiW. Było dużo ludzi... to znaczy nie jakoś tragicznie dużo, ale na tyle, że ciężko mi było zapamiętać imiona wszystkich.

Pamiętam jak jeszcze w Międzywodziu, KasiaO zapraszała chętnych na przyjazd do niej i patrząc na nas, stwierdziła: "wy to na pewno nie przyjedziecie, bo bardzo daleko macie, ale zapraszam".
Oburzyłam się po prostu...
Przyjechaliśmy jako pierwsi, a wyjechaliśmy jako ostatni ... jak to my.
Pamiętam jak było fajnie, jak dzieciaki bawiły się i kłóciły wspólnie i jak starzy godzinami gadali o tym, o czym ja najbardziej gadać lubię, czyli "o wszystkim i o niczym". Luz jak nic.


Nowa Sól




Asia, Witek i Ola... trzon wszelkich zabaw




Fotka na prośbę Kasi... mam nadzieję, że to o tą chodziło... ;)




Dzieciaki zrobiły pobudkę Fasoli




Śniadanko




Raczkujący Bysiek... w tle Iguś.




Mój słodziak pod stołem :)



Pamiętam też, że od tego pierwszego razu, zawsze jak wyjeżdżam od KasiP, płakać mi się chce...



Biorąc pod uwagę zdjęcia wnioskuję, że przynajmniej raz byłam z Byśkiem w naszym osiedlowym parku....




Z mamusią ;)




I nawet się huśtał.... najwyraźniej...


]


Jeśli całkiem przypadkiem przypomni mi się coś z tego sierpnia, to po prostu dopiszę i już. Bo na razie to tyle....

4 komentarze:

Szyszka pisze...

Jaki malutki!
Ostatnie zdjęcie...:) ten uśmiech ..czyste szaleństwo i rogal na twarzy zawsze się pojawi,jak widzi się Bysiowy uśmiech

Anonimowy pisze...

Zapomniałam już jakim słodkim "murzyńskim" dzidziusiem był Bysiol :))))
Zdjęć nie masz? a to dziwne, bo sama Ci osobiście płytę ze zdjęciami wysyłałam.
Całusy.
KasiaOP

KajaS pisze...

Aniu, cieszę się, że Bysiek potrafi Cię rozweselić... :)
Kasiu... jak przeczytałam, to w szoku byłam, ale sprawdziłam, znalazłam i mam!!!! Wrzucę więc kilka kolejnych... Dzięki.
Całusy :)

Anonimowy pisze...

Poszukaj tego na którym Bysiek i Igor na trawie przed domem siedzą- uwielbiam je, a nie mogę u siebie znaleźć...
Ściskam.
K.