czwartek, 3 marca 2011

Na tłusto...

Piszę "na tłusto", bo właściwie czwartek już jest (tłusty właśnie), choć dla mnie wciąż środa... przecież jeszcze spać nie poszłam .
A u nas w tym roku obżarstwo pączkowe zaczęło się właśnie dziś, we środę. Wszystko przez to, że zamiast smażyć placuszki serowe na obiad (takie plany na dziś były), zamówiliśmy sobie pizzę i jakiś taki niedosyt czułam dziwny jak na siebie (normalnie szczęśliwa jestem, że gotować nie muszę), więc rzuciłam temat pieczenia pączków.
Pomysł się spodobał, choć nikt z mojej familii nie wiedział co z tego wyniknie, bo był to mój debiut.. 
I co? No jasne, że się udały, bo wszystko co robię z przepisów z mojej ulubionej książki, jest bardzo dobre!
Muszę jednak przyznać, że wszystkie mają dość oryginalny kształt, bo choć z jednej "formy", to każdy inaczej wygląda po upieczeniu i w zasadzie mało który, przypomina pączka.
Najlepsze są te robione przez Olkę... dla ułatwienia, zamiast tworzyć kulkę, lepiła pierożki, które podczas smażenia "otwierały się" przypominając muszlę... 
Ale są też wałeczki, różyczki i inne wynalazki, które najważniejszy walor pączka posiadają, czyli dobry smak i nadzienie różane.
Więc my, objadamy się od dziś, a i Wam życzę udanego tłustego czwartku.

Ach... najważniejsze.... Bysiek jest już zdrowy. 
Po szkarlatynie śladu praktycznie nie ma, tylko okropnie sucha skóra, którą mamy mocno nawilżać. Tak więc pewnie w poniedziałek dotrzemy wreszcie do przedszkola.

(dodane 13 marca)
Nie mogę się powstrzymać i muszę dwa zdjęcia wrzucić... z drugiego smażenia pączków, które wyszły już całkiem przyzwoite i nawet wyglądały na pączki ....

Hanka.... żarłoczna, ale szczupła...

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

3 komentarze:

Olga25 pisze...

A ja paczki własnie zaczynam robić :) Ambitny plan mam, bo jeszcze faworki chcę zrobić ale nie wiem czy sił nie braknie :)
Super, że Bysiek zdrowy :)
Całusy

KajaS pisze...

Olguś... bo Ty to super kucharka jesteś :)
Ja po tych pączkach dość miałam na dobre. To znaczy po robieniu, bo jeść mogę nadal ;)
Całusy.

Szyszka pisze...

Bysiek wyzdrowiał-super!Domowe wypieki..też myślałam o zrobieniu pączków... dzięki Bogu na myśleniu się skończyło:) boje sie pomyśleć ile bym ich wtedy zjadła :),a tak to zmieściłam się w 10 :P -teraz koniec ze słodkościami do świąt!

Pozdrowionka dla całej Rumuńskiej" rodzinki :)"