W poprzednią sobotę Ola z Krzysiem obchodzili (tradycyjnie już) wspólne urodziny.
Tak jest nam wygodniej, a ponieważ są wakacje, to termin staramy się ustalić tak, żeby jak najwięcej zapraszanych gości było wtedy po, lub przed wyjazdami.
W przypadku mojej wciąż gdzieś podróżującej rodziny, nie jest to tak proste jakby się wydawać mogło.
Chrzestna Byśka (wraz z rodziną oczywiście) w sobotę właśnie wróciła z Mazur, a wieczorem tego samego dnia moja siostra z rodziną wyjechała nad morze...
Ale udało się i urodziny się odbyły.
Tradycyjnie odbyły się u moich teściów, którzy mają duży ogród i dzieciaki mogą swobodnie sobie poszaleć.
Niestety w tym roku ten nieszczęsny gips pokrzyżował nam trochę plany, bo chcieliśmy rozstawić baseny, ale żeby Byśka nie drażnić oczywiście zrezygnowaliśmy z tego pomysłu.
Było więc trochę śmiechu, trochę szaleństw, ale i spokojnej zabawy na kocach ;)
Imprezę zakończyła niezliczona wręcz ilość bardzo uciążliwych komarów, których nie odstraszały żadne świeczki, lampki, płyny czy inne wynalazki anty... Ot taka przyziemna dość sprawa.
Bysiek doczekał się urodzin i prezentów, bo od paru miesięcy marudził, że już chce urodziny mieć...
Te najbardziej chciane, wyczekane prezenty dostał, ale dostał też takie których się nie spodziewał. I też oczywiście cieszy się z nich bardzo ;)
W niedzielę oświadczył mi (tak samo zresztą jak w ubiegłym roku):
"mamo dziś znowu zrób mi urodziny..." he he he. Każdy by tak chciał ;)
Zdjęć kilka jest, choć przyznam, że wiele im brakuje... moja wina! Natomiast możecie zwrócić uwagę na super elegancki strój Byśka... Bysiek odkąd wróciliśmy znad morza, wciąż półnagi chodzi ;)
Ciocia Iwonka z Szymonem... najbardziej wyczekiwany prezent - Bakugany (Bysiek zanim nauczył się poprawnie wymawiać tą nazwę mówił: papugany)
Torty były jak zwykle robione przez Marka i jak zwykle pyszne :)
Ognicho
Udanego końca wakacji wszystkim Wam życzę... ;)
Tak jest nam wygodniej, a ponieważ są wakacje, to termin staramy się ustalić tak, żeby jak najwięcej zapraszanych gości było wtedy po, lub przed wyjazdami.
W przypadku mojej wciąż gdzieś podróżującej rodziny, nie jest to tak proste jakby się wydawać mogło.
Chrzestna Byśka (wraz z rodziną oczywiście) w sobotę właśnie wróciła z Mazur, a wieczorem tego samego dnia moja siostra z rodziną wyjechała nad morze...
Ale udało się i urodziny się odbyły.
Tradycyjnie odbyły się u moich teściów, którzy mają duży ogród i dzieciaki mogą swobodnie sobie poszaleć.
Niestety w tym roku ten nieszczęsny gips pokrzyżował nam trochę plany, bo chcieliśmy rozstawić baseny, ale żeby Byśka nie drażnić oczywiście zrezygnowaliśmy z tego pomysłu.
Było więc trochę śmiechu, trochę szaleństw, ale i spokojnej zabawy na kocach ;)
Imprezę zakończyła niezliczona wręcz ilość bardzo uciążliwych komarów, których nie odstraszały żadne świeczki, lampki, płyny czy inne wynalazki anty... Ot taka przyziemna dość sprawa.
Bysiek doczekał się urodzin i prezentów, bo od paru miesięcy marudził, że już chce urodziny mieć...
Te najbardziej chciane, wyczekane prezenty dostał, ale dostał też takie których się nie spodziewał. I też oczywiście cieszy się z nich bardzo ;)
W niedzielę oświadczył mi (tak samo zresztą jak w ubiegłym roku):
"mamo dziś znowu zrób mi urodziny..." he he he. Każdy by tak chciał ;)
Zdjęć kilka jest, choć przyznam, że wiele im brakuje... moja wina! Natomiast możecie zwrócić uwagę na super elegancki strój Byśka... Bysiek odkąd wróciliśmy znad morza, wciąż półnagi chodzi ;)
Ciocia Iwonka z Szymonem... najbardziej wyczekiwany prezent - Bakugany (Bysiek zanim nauczył się poprawnie wymawiać tą nazwę mówił: papugany)
Torty były jak zwykle robione przez Marka i jak zwykle pyszne :)
Ognicho
Udanego końca wakacji wszystkim Wam życzę... ;)
3 komentarze:
Sto lat, sto lat niech żyja, żyją nam!!!!
Wszystkiego najlepsiejszego dla obojga solenizantów.
buziaki
basiaP
a swoją drogą Krzyś półnagi chodzi, wszyscy w sandałach a moja Ola...w polarze dzis poszła do przedszkola :)
Dzięki za życzenia.
Basiu, nie przejmuj się... tak jest jak się na dalekiej północy mieszka ;)
A szczerze pisząc to u nas też już "jesień idzie, nie ma rady na to" ;)
Całuski dla Was.
Prześlij komentarz