Bo jak tylko przez jakiś czas nie wchodzę do sieci, to sprawy do zapisania nawarstwiają mi się i jeszcze bardziej nie mam natchnienia do pisania. Taki ze mnie leń jest. Niestety
Już minęła połowa stycznia, więc chyba czas najwyższy napisać jak spędziliśmy Sylwestra.
W zasadzie można by skwitować to stwierdzeniem: ORYGINALNIE i jak nigdy dotąd, bo było.... bardzo, ale to bardzo brudno, nieelegancko, niewieczorowo i "remonotowo", ale za to w świetnym towarzystwie i z super humorem
Otóż tego niezwykłego wieczoru zdewastowaliśmy 3 pokoje w starej szeregówce, w której od 40 lat prawie nic nie zmieniono, a od 10 lat nikt w niej nie mieszkał..... więc wyobraźcie sobie jak było tam czysto
Dzieci były z nami i świetnie się bawiły paląc w kominku stare drewniane szuflady i brudząc się niemiłosiernie, ale na szczęście ok. 23 udało mi się zaprowadzić ich do moich rodziców i wsadzić do wanny
My do północy pilnie pracowaliśmy, a potem spokojnie przywitaliśmy Nowy Rok.
Fotorelacja:
Pieczenie kokosanek
Dzieciaki - fotka robiona "z góry"
To zdjęcie uwielbiam.... Hanka i Łysy (chrzestni Olki)
Ale szampan był i toast wznieśliśmy!
Jeśli ktoś z was niewyżyty jest "remontowo" to z całego serca polecam taką formę imprezowania.... bo na wesoło i w doborowym towarzystwie pracuje się lepiej!
2 komentarze:
Kaja!fajne dresy :) wyglądasz jak Żaba Monika z Ciuchci:)
Widzę,że porządna impreza się wyklarowała.. o ja człowiek małej wiary :P taka okazja do wyładowania!i nie skorzystać!
-czy matka chrzestna Olki-bo nie wiem czy dobrze widzę-w rękach trzyma łom? :D :)))
No ba! Dres w sam raz do remontu jest, a impreza była całkiem fajna. Ale jeśli szukasz okazji na wyładowanie się to zapraszam serdecznie w najbliższą sobotę... rozwalanie łazienki się szykuje :) A Hanka, faktycznie z łomem szalała ;)
Prześlij komentarz