No i dobrnęłam do końca zdjęć znad morza, więc będzie to wreszcie ostatni wpis na ten temat... i przyznam, że nawet ja się cieszę z tego powodu, ponieważ przez to rozciągnięcie w czasie, po prostu mam dość.
Więc streszczę słownie podsumowanie i wrzucę ostatnie zdjęcia, a potem będę mogła z czystym sumieniem pisać o wydarzeniach bardziej bieżących.
Wakacje jak co roku bardzo nam się udały i generalnie nie ma na co narzekać poza drobnymi szczegółami... Pewnego razu na stołówce podczas obiadu jedna z mam zakrzyknęła: "nie jedzcie klusek, bo są śmierdzące".
Nie powiem, zrobiło nam się dość wesoło, bo to przecież w końcu atrakcja turnusu! (moje dzieci tą informacją przywitały po powrocie babcię ).
Innym razem zrobiła się afera, bo poszła fama, że cena turnusu wzrosła i trzeba będzie zapłacić więcej. Oj działo się wtedy...
Ale oczywiście takie drobiazgi nie przyćmią wspomnień spotkań wieczornych, plażowania, a przede wszystkim uśmiechniętych buziaków dzieci.
A Marek się śmieje, że w tym roku Międzywodzie było "po 5 złotych", bo co się nie chciało kupić, to słyszało się "5 złotych". Czy to lody, gofry, ziemniak na patyku, książka w namiocie kiermaszowym, łopatka do piasku, czy piwo.... wszystko tak samo . Na razie pocieszamy się tym, że wciąż jest to 5 złotych, a nie 5 euro....
Oczywiście żałujemy, że te dwa tygodnie minęły nam bardzo szybko.... za szybko... i pewnie jak tylko zrobi się chłodno i czuć będzie w powietrzu jesień, zatęsknimy za plażą, morzem i beztroską tamtych dni... (kurcze, jakbym wiersz pisała prawie ).
Ostatnie zdjęcia z tegorocznych wakacji w Międzywodziu:
Ziemniak na patyku za 5 złotych...
Zachód słońca...
W muzeum skamieniałości i kamieni szlachetnych...
Ulubione zajęcie...
Tu Bysiek jest w długich ortezach innego dziecka.... na próbę, żeby zobaczyć czy lepiej by chodził...
Wreszcie ostatnie zdjęcie....Bysiek odbiera pamiątkowy dyplom za uczestnictwo w turnusie.
Dzięki za cierpliwość!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz