poniedziałek, 16 marca 2009

Lekarz rehabilitacji 16.03.2009

Chyba nigdy nie zrozumiem jaki jest sens umawiania pacjentów na konkretną godzinę wizyty, skoro i tak się tych godzin, nie wspominając już o kolejności, nie pilnuje.
Według mnie jest to mocno frustrujące i (jasna sprawa) bezsensowne.
Co prawda, nie przeszkadza mi to aż tak bardzo, kiedy sama siedzę w kolejce do jakiegoś specjalisty i wiem, że mam w torebce dobrą książkę... .
Jednak, kiedy na kolanach mam Byśka i jeszcze gratis Fasolę (bo akurat nie mam jej gdzie podrzucić), to wnerwia mnie okropnie czekanie na naszą kolejkę....
Tym bardziej, że Olka to człowiek totalnie niecierpliwy i nieprzyzwyczajony do czekania, za to bardzo energiczny, pomysłowy i z donośnym głosem.

Zapisani bylismy na 16.30, a weszliśmy do gabinetu o 17.40
Moje dzieci słychać było chyba w całym ośrodku rehabilitacji, a podłoga w poczekalni wyfroterowana została przez Byśka pierwszorzędnie....
Ale nic to.... dotrwaliśmy!
Dostaliśmy nowe zlecenie na rehabilitację i co najważniejsze wniosek na nowe łuski nocne.
Ze starych Krzyś wyrósł po prostu i od jakiegoś czasu przysparzały nam samych kłopotów. Nóżki były bardzo spocone, odgniecione, a po kilku nocach tworzyły się ranki, które bardzo ciężko było nam wyleczyć. Doszliśmy więc do wniosku, że lepiej ich nie zakładać, żeby nie walczyć z odleżynami.

Teraz tylko ciekawa jestem, czy wizyta w NFZcie przebiegnie bezproblemowo, czy uznają, że nowe łuski do spania po 1,5 roku się jeszcze nie należą...

Ponieważ do NFZtu już dotarłam, to wiem już, że jednak łuski się nam nie należą po 1,5 roku.... Muszę więc dobić się do lekarza reh. i poprosić o adnotację (z pieczątką jasna sprawa), że dziecko z poprzednich łusek wyrosło....

2 komentarze:

Bilety na Koncerty i Festiwale pisze...

fajny blog...
Powodzenia!

udar mózgu

KajaS pisze...

Dziękuję i wzajemnie... :)