środa, 12 września 2012

IX Rzeszowski Wyścig na wózkach

I znowu mam zaległości. Nic nie piszę, a potem zła jestem że dziury na blogu są.
Nie brak mi czasu, tylko raczej weny i chęci, a jak to moja mama mawia "jak się nie chce, to gorzej niż jakby się nie mogło"

 W pierwszą sobotę września, już od kilku lat organizowany jest przy współpracy FARu wyścig osób niepełnosprawnych poruszających się na wózkach w ramach corocznego Biegu Solidarności. Niestety jak dotąd nigdy nie udało nam się być na wyścigu, ale w tym roku dowiedziałam się o nim na tyle wcześnie, że zapisałam Byśka.
Uświadomiłam mu oczywiście wcześniej, żeby nie napalał się na to, że dojedzie jako pierwszy i że raczej żadnej nagrody nie zdobędzie. Wytłumaczyłam (i o dziwo zrozumiał ), że najważniejsze jest ukończenie wyścigu i dojechanie do mety. To już na pewno dla niego będzie sukcesem.

Uwierzył, napalił się na udział, wystartował i na szczęście dzięki pomocy wolontariuszki, dojechał do mety.

W wyścigu wzięło udział około 40 niepełnosprawnych, w tym piątka dzieci.
Każde dziecko miało do asekuracji i ewentualnej pomocy "swojego" wolontariusza FARu, co bardzo mnie ucieszyło bo przejechanie bruku rzeszowskiego rynku, to nie lada wyczyn dla doświadczonego dorosłego wózkersa, a co dopiero dla takiego Byśka. 
Tak więc Byśka opiekunka szła za nim i jak tylko wymiękał, albo stopował, to go popychała...  Na prostej drodze się buntował i kazał jej puszczać wózek, ale pod górkę... he he he, grzecznie i z wdzięcznością przyjął pomoc.
Na metę dojechał oczywiście na szarym końcu, ale nie jako ostatni... za nim jeszcze była jedna dziewczynka i chyba nawet dwóch dorosłych .
I tak był bardzo szczęśliwy, tym bardziej że ludzie kibicujący bili mu brawo, a nagrody w postaci dyplomu, opon do wózka i drobnych gadżetów dostawali wszyscy, a wszystkie dzieci dodatkowo puchar .


Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Na tym zdjęciu widać (za Byśkiem z tyłu) że ktoś z wózka na tym nieszczęsnym bruku wypadł...

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us


Gratulacje od dorosłych... Bysiek cieszył się z tego, że dojechał na metę tak bardzo, jak tylko może cieszyć się małe dziecko... podjeżdżał do ludzi z rozdziawioną buzią i pokazywał puchar.

Image Hosted by ImageShack.us


Zamiast na bigosik serwowany przez ekipę FARu, Bysiek poszedł z tatusiem na lody. Bigosik zjadła mama

Image Hosted by ImageShack.us


Wszystko tak bardzo nam się podobało, że już nie możemy się wprost doczekać przyszłorocznego wyścigu, a Bysiek twierdzi nawet, że będzie trenował.

2 komentarze:

Flo pisze...

Jak dla mnie to opiekunka za Byśkiem nie mogła nadążyć ;)

KajaS pisze...

:) Opiekunka radziła sobie wyśmienicie. Ja w każdym razie byłam szczęśliwa, że opiekunka była z Byśkiem, a ja mogłam być o niego spokojna.