Trzy lata temu urodził się Bysiek.
Trafiłam wtedy na Niezwykłą Krainę, dzięki której poznałam wielu fajnych ludzi. W zasadzie to poznałam wiele rodzin, borykających się z podobnymi problemami, jakie pojawiły się w naszym życiu za sprawą Byśka.
I oczywiście, nie cieszę się z faktu, że nasze dzieciaki są niepełnosprawne, ale to właśnie dzięki tej ich "niezwykłości" mieliśmy możliwość poznania się. A to bardzo mnie cieszy
Poprzedni weekend spędziliśmy (kilka rodzin) u naszych przyjaciół w Nowej Soli. Już trzeci raz gościła nas Kasia z Grzesiem i synami: Witkiem i Igorem (Niezwykłym).
Wyjazd był świetny.
Choć to bardzo od nas daleko (600 km), warto było pojechać, razem posiedzieć, pogadać i popatrzeć na bawiące się wspólnie (i to w zasadzie bez kłótni) dzieci. Niezliczone ilości zjedzonych tam przez nas lodów (chyba) Mambo, oraz placków, które można byłoby na okrągło piec, bo mają to do siebie, że kończą się w ekspresowym tempie.... to niezapomniane chwile, których nie da się zamienić na na nic innego.
Pogoda w tym roku też nam sprzyjała i udało nam się w końcu dotrzeć do Parku Krasnala, żeby zobaczyć największego na świecie krasnoluda.... W ubiegłym roku przez całe trzy dni naszej wizyty u Kasi, lało bez przerwy i nawet nosa z domu nie chciało nam się wystawiać.
Ale nawet wtedy nie żałowaliśmy wyjazdu.
Ludzie, którzy lubią ze sobą spędzać czas, i robią to z przyjemnością, wcale nie muszą mieć wiele dodatkowych atrakcji, żeby świetnie się bawić .
I tak jak zwykle zrobiliśmy bardzo dużo zdjęć, z których wybrałam kilkanaście, żeby wrzucić na bloga i z Wami się nimi podzielić.
Ponieważ za gościnę dziękowałam Kasi już tyle razy, że kazała mi dać sobie w końcu spokój, to tutaj już tego nie zrobię. (Kasia i tak wie, że nie wyobrażamy sobie sierpnia bez wizyty w jej domu ).
No więc fotorelacja z naszego wakacyjnego wypadu...
Bysiek z Idkiem piją... ;)
"Ciałem pikazem być"
Tu z Witkiem, "gramy w brumy"
W Parku Krasnala....
Z mamusią
Bysiek
Fasola
Z dołu
Z góry....w labiryncie bez wyjścia...
W garażu, gdzie nie ma samochodu, ale za to można sobie pośpiewać i pograć....
A to Bysiek, któremu bardzo kask do gustu przypadł
Całusy przesyłamy jak zwykle szczególnie do tych, którzy z nami dzielili ten czas.
Do zobaczenia.
Trafiłam wtedy na Niezwykłą Krainę, dzięki której poznałam wielu fajnych ludzi. W zasadzie to poznałam wiele rodzin, borykających się z podobnymi problemami, jakie pojawiły się w naszym życiu za sprawą Byśka.
I oczywiście, nie cieszę się z faktu, że nasze dzieciaki są niepełnosprawne, ale to właśnie dzięki tej ich "niezwykłości" mieliśmy możliwość poznania się. A to bardzo mnie cieszy
Poprzedni weekend spędziliśmy (kilka rodzin) u naszych przyjaciół w Nowej Soli. Już trzeci raz gościła nas Kasia z Grzesiem i synami: Witkiem i Igorem (Niezwykłym).
Wyjazd był świetny.
Choć to bardzo od nas daleko (600 km), warto było pojechać, razem posiedzieć, pogadać i popatrzeć na bawiące się wspólnie (i to w zasadzie bez kłótni) dzieci. Niezliczone ilości zjedzonych tam przez nas lodów (chyba) Mambo, oraz placków, które można byłoby na okrągło piec, bo mają to do siebie, że kończą się w ekspresowym tempie.... to niezapomniane chwile, których nie da się zamienić na na nic innego.
Pogoda w tym roku też nam sprzyjała i udało nam się w końcu dotrzeć do Parku Krasnala, żeby zobaczyć największego na świecie krasnoluda.... W ubiegłym roku przez całe trzy dni naszej wizyty u Kasi, lało bez przerwy i nawet nosa z domu nie chciało nam się wystawiać.
Ale nawet wtedy nie żałowaliśmy wyjazdu.
Ludzie, którzy lubią ze sobą spędzać czas, i robią to z przyjemnością, wcale nie muszą mieć wiele dodatkowych atrakcji, żeby świetnie się bawić .
I tak jak zwykle zrobiliśmy bardzo dużo zdjęć, z których wybrałam kilkanaście, żeby wrzucić na bloga i z Wami się nimi podzielić.
Ponieważ za gościnę dziękowałam Kasi już tyle razy, że kazała mi dać sobie w końcu spokój, to tutaj już tego nie zrobię. (Kasia i tak wie, że nie wyobrażamy sobie sierpnia bez wizyty w jej domu ).
No więc fotorelacja z naszego wakacyjnego wypadu...
Bysiek z Idkiem piją... ;)
"Ciałem pikazem być"
Tu z Witkiem, "gramy w brumy"
W Parku Krasnala....
Z mamusią
Bysiek
Fasola
Z dołu
Z góry....w labiryncie bez wyjścia...
W garażu, gdzie nie ma samochodu, ale za to można sobie pośpiewać i pograć....
A to Bysiek, któremu bardzo kask do gustu przypadł
Całusy przesyłamy jak zwykle szczególnie do tych, którzy z nami dzielili ten czas.
Do zobaczenia.