piątek, 20 maja 2011

Reklama dźwignią... itd.

Bysiek - "Mamo co robis?"
mama - "Aaa, sprzątam troszkę, bo bajzel jest"
Bysiek - "Ja Ci powiem co najlepiej spsąta...."
mama - "Serio? A skąd wiesz co najlepiej sprząta?"
Bysiek - "W telewizji... eee taka pani mówiła...., ze najlepsy jest e.... cilit bank!!"


Siedzi moje dziecię i patrzy na te głupie reklamy i słucha... jak to pani poleca super środek na odchudzanie: "stosuję regularnie COŚTAM i już nie boję się stanąć na wadze"....
 na co mój inteligentny syn głośno odpowiada paniusi:
"phi... ja sie nigdy nie boiłem na zadnej wadze stoić"

Czasem patrząc na moje dzieci zastanawiam się jak to jest i od czego zależne... bo Bysiek w porównaniu z Olką, bardzo jakiś taki podatny na wpływy reklam i telewizji  w ogóle jest. Może po prostu Ola dużo mniej czasu spędzała przed telewizorem niż Bysiek.....? 
Ale uczciwie muszę przyznać, że jak się mu racjonalnie wytłumaczy, że nie jest prawdą wszystko co mówią w reklamach i co w bajkach jest, to wydaje mi się i mam nadzieję, że rozumie, a najważniejsze, że jeszcze wierzy nam
Taki świat dziś mocno telewizyjny jest...

Bardzo, bardzo, bardzo cieszę się jednak z tego, że choć telewizja i komputery w dzisiejszym świecie górą są zdecydowanie, to Ola z własnej, nieprzymuszonej woli w każdej wolnej chwili sięga po książki... ma swoje ulubione do których wraca systematycznie i chyba niektóre kwestie już na pamięć zna, ale coraz częściej rozszerza zainteresowania i niezależnie od tego co jej podrzucę, połyka.... 
A i Byśka często przyłapać można na tym, jak w ciszy i skupieniu siedzi na podłodze w pokoju i wertuje swoje bajki, ale i książki typu "pierwsza encyklopedia", bo jest kilka dziedzin, które go intrygują i o których lubi słuchać....
Serce się raduje

Brak komentarzy: