poniedziałek, 23 grudnia 2013

Przed Świętami.

Po ciszy na blogu od razu widać, że w domu jestem i zajęć mam więcej niż na turnusie
Ale to chyba normalne.
Nastroje przedświąteczne u nas w porządku, choć przyznać muszę że nie do końca wszystko jest tak jak być miało. To dlatego, że Bysiek jest chory - ma zapalenie węzłów chłonnych i choć przy okazji nic mu się nie dzieje, to musimy uważać żeby go dodatkowo nie przeziębić. Poza tym dostaje antybiotyk i za tydzień musi mieć powtórzone badanie krwi, żeby wykluczyć dodatkowy bonus w postaci mononukleozy... nie brzmi ładnie i nie chcielibyśmy jej poznać.

Z powodu tej przedziwnej Byśkowej choroby musieliśmy zrezygnować z sylwestrowego wyjazdu na narty z Fundacją Spina. W okresie poświąteczno - noworocznym mieliśmy szusować po stokach Białki Tatrzańskiej w towarzystwie innych podopiecznych Spiny - bo to wyjazd głównie dla nich, żeby pokazać dzieciakom że mogą uprawić narciarstwo niekoniecznie w  klasycznym stylu. 
No i plany nam się pokrzyżowały, wyjazd musieliśmy oddać komuś innemu, a sami pilnujemy żeby Bysiek w domu kiblował.

Na szczęście Święta tuż tuż i siedzenie w domu jakby normą jest dla wszystkich dlatego i Bysiek nie odczuje zanadto tego ograniczenia.
Z tym że na narty nie jedziemy pogodził się nadzwyczaj szybko, może dlatego że śniegu w tym roku jeszcze nie widział i nie wie że gdzieś tam można jeździć i świetnie się bawić. No trudno, może innym razem nam się uda.

Nie będę przedłużała, tylko szybciutko składam Wam Kochani najserdeczniejsze życzenia świąteczne:

Spokoju, radości i zdrowia w tym najbardziej rodzinnym okresie roku, całusów pod jemiołą... jeśli macie ją w domu (bo my nie mamy) i może jeszcze czegoś szczególnego... takiego maleńkiego cudu jak samo narodzenie Pana Jezusa

Wszystkiego dobrego!

Brak komentarzy: