środa, 28 kwietnia 2010

Wiosna przyszła :)

Długo nie pisałam, ale w zasadzie nie było o czym pisać, dlatego dziś dopiero (ociupinkę przez Anię ponaglana) zasiadłam do tej (wątpliwej jakości) twórczości własnej.

Najważniejsze: wszyscy wciąż i nieprzerwanie zdrowi jesteśmy i na razie (tfu, tfu, tfu) nie wygląda na to, żeby coś nas miało powalić na kolana. Ale nie rozpisuję się o tym, bo jeszcze los zechce dać mi nauczkę, za to że za bardzo się cieszę .

Noga Bisia wygląda całkiem dobrze według mnie, szwów mu nie wyjęto, bo stwierdzono całkiem słusznie zresztą, że bez sensu męczyć mu tą nogę teraz, skoro za tydzień idziemy na zabieg wyciągania części drutów.... wtedy te stare szwy usuną.
Noga i rana spoko, ale gips.... masakra w jakim jest stanie. Po prostu, najkrócej pisząc - Bysiek dał mu radę .
Ale tydzień wytrzymamy. Nie wiem tylko jaki długi i na jak długo założą ten kolejny gipsior...

Nie wiem, czy już pisałam, że dzięki ludziom o wielkich sercach i ich wpłatom na Bysia subkonto w Fundacji i wpłatom z 1% podatku, mogliśmy sobie pozwolić między innymi na zakup elektrostymulatora, który już od przyszłego miesiąca będzie służył do stymulacji Bysiolkowego pęcherza.
Bardzo mnie to cieszy, bo da mu to szansę na większą swobodę w "pieluchowo - cewnikowej" sprawie. Wierzę, że będzie lepiej kontrolował te sprawy.

Wiosna przyszła i choć niestety nie posiadam ogródka, w którym mogłabym podziwiać budzące się ze snu zimowego kwiaty i sadzić kolejne, to i tak bardzo mnie to cieszy.
Coraz cieplejsze powietrze, mniej ciuchów do wdzierania na dzieci i wózek inwalidzki..... to jest to! Bysiek bardzo szczęśliwy, że może samodzielnie szaleć , choć nie da się ukryć, że bardzo często mówi: "sam chcę chodzić, bo nóżka już zdrowa jest....".

Spacerek



taki kwiatuszek standardowy, ale Marek robił (w szoku byłam) więc musiałam wrzucić



i czapkę "zyzakową" mamy







Dowcip miesiąca:

Kaja - "Marek... co będziemy jeść na Komunii?"
Marek - "Co podadzą!"

I może nic śmiesznego w tym by nie było, gdybyśmy w lokalu mieli tą Komunię.... ale mamy ją u rodziców Marka i SAMI wszystko przygotowujemy

A jeśli o Komunii mowa, to.... sama nie wiem jak to wszystko ogarnąć.
Potrzebuję stołów i krzeseł na ogród, ławek, ogromnej dodatkowej lodówki, mniej stresu, dobrej pogody i sama nie wiem czego jeszcze....
Poza tym w domu Marka rodziców wciąż trwa remont, którego końca nie widzę nawet w snach....
Dziś szukałam kwiaciarni, która zrobi wianuszek z żywych kwiatów dla Olesi i cena z nóg mnie zwaliła.
Teraz Komunia to chyba faktycznie jest traktowana jak sprawdzian przed weselem . Ceny w rzeszowskich lokalach są podobnie wysokie i na każdym kroku można znaleźć zachęcających do wydania jeszcze większej ilości pieniędzy.

Tak więc staram się ograniczać bardzo, może nie do absolutnego minimum, ale tak chociażby w granicach rozsądku i możliwości finansowych naszej rodziny .





9 komentarzy:

Szyszka pisze...

no łał! wpis!!! tak sie zastanawiam...dzis jest 4ek... dodałas wczoraj ,a zaglądam codziennie i dopiero teraz na koniec dnia dostrzegłam cos niecoś.
komunie przeżyjecie ;)) trzymam kciuki.tylko zapomniałam lodówkę zmierzyć..
Bysiek na tym wózku naprawde świetnie sobie radzi!tak śmigającego Byśka da się nawet zabrać z wózkiem na rolki!! hmmm???

KajaS pisze...

Aniu, taki Bysiol wózkowy, jak najbardziej na rolki się nadaje ;)

Szyszka pisze...

zapomniałam dodać...
Marciu!!! :) śliczny mleczyk!

to po komuni pewnie na rolki sie wybierzemy hmm...?

Olga25 pisze...

Super, że u Was wszystko gra :)
Współczuję nerwówki "przedkomunijnej" na szczęście mam jeszcze na to duuużo czasu ;)
Co do wianka Oli to może spróbuj zrobić sama :) Moja mama dla mnie robiła wianek sama, z mirtu lub bukszpanu, był owinięty wstążką pięknie się prezentował :)
Pozostaje też wersja hipisowska - z mleczyków sama upleć ;P

KajaS pisze...

Olu, mi też się całkiem niedawno zdawało, że mamy do Komunii masę czasu.... więc uważaj ;)
A co do wianka... to dzięki bardzo za te mleczyki, ale jakoś nie skorzystam... ;) Bardziej ten mirt mi pasuje. :)

Olga25 pisze...

Wczoraj w wiadomościach nie pamiętam na którym programie w reportażu o "Komunistach" zaprezentowała się dziewczynka w ślicznym wianku z samych dzwoneczków konwalii - bez zielonego. Po prostu zwykły wianek jak na łące robiony tylko z konwalii - biały i na prawdę piękny :) może taki spróbuj skoro mleczyków nie chcesz :)

KajaS pisze...

Ooo ten pomysł przypadł mi do gustu bardzo, bo lubię konwalie, ale już kilka raz słyszałam, że w tym roku konwalii na komunie nie będzie chyba, bo późna wiosna jest i na razie ani ich widu, ani słychu... niestety. A tak bardzo chciałam na stołach je ustawić :( Ale to jeszcze 2 tygodnie, więc być może zdążą wyrosnąć ;)

Olga25 pisze...

Nie no gdzieś już musiały wyrosnąć skoro ta dziewczynka miała :) Powodzenia zatem :) Będę pisać jak jeszcze coś ciekawego wymyślę :)

KajaS pisze...

Na pewno będę szukała, bo bardzo mi na konwalijkach zależy... :)