poniedziałek, 15 marca 2010

Komin

Zacznę może od tego, że była u nas dzisiaj pani Ewa, która pisze artykuły do naszej lokalnej gazety.... Bardzo się cieszę, że zainteresował ją nasz problem ze znalezieniem przedszkola dla Bysia. Bardzo dziękujemy .
I mam wielką nadzieję, że kiedy ukaże się tekst, odezwą się rodzice innych dzieci niepełnosprawnych, którzy być może, także natknęli się na podobne problemy.
Dzięki interwencji pani Ewy wiem już (a dokładniej rzecz ujmując tak obiecują), że jeśli przyjdę do Wydziału Edukacji z orzeczeniem z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, że Krzyś powinien chodzić do grupy integracyjnej, to miejsce w takiej grupie się znajdzie.
Podobno pan dyrektor się troszkę oburzył, że zamiast do niego, to ja do gazety poszłam... ale cóż, dzwoniłam, pytałam i jasnej odpowiedzi nie otrzymałam. Więc niech się burzy. Osobiście, nie bardzo mi to przeszkadza.

Takie wymagane orzeczenie z poradni będziemy mieć w ręce 31 marca, bo 19 zbiera się komisja i na niej coś tam podobno ustalą. Tak więc musimy czekać. To już i tak długo nie jest, skoro papiery do poradni końcem stycznia, czy początkiem lutego składałam i tyle im zeszło.
Ciekawa jestem jaki będzie finał całej sprawy i gdzie w końcu przyjmą Bysiola. Ale światełko w tunelu jest i świeci...

A co do tytułowego komina.....

Bysiek - "Coś tu bzydko mieldzi"
mama - "No jasne, że śmierdzi, skoro przed chwilą nasmrodziłeś..."
Bysiek - "To nie ja... to z komina tak mieldzi"
mama - "Aaaa z komina... No to w takim razie na pewno z Twojego komina"
Bysiek - "O stego komina?" (wskazując na własną pupę)
mama - "No jasne, że z tego"
Bysiek - "To wcale nie jest komin..... to jest dupa !!!"

Coraz lepszy ten Bysiek. No bez dwóch zdań!

1 komentarz:

Szyszka pisze...

hahahah bystre i jakie konkretne dziecko z tego Bysia :)))
za przedszkole qciuki mocno cały czas trzymam! :) bedzie dobrze!