niedziela, 26 kwietnia 2009

Bysiek i drabina

Już jakiś czas temu jednym z ulubionych zajęć Krzysia były próby wspinania się na drabinkę, która moim rodzicom służy od wielu już lat, a wcześniej pomagała mi w utrzymywaniu jako takiego porządku na szafie w pokoju w moim rodzinnym domu....

Ponieważ Bysiek nie potrafi chodzić i nie ma czucia w nóżkach od kolan w dół, a stopami nie rusza wcale, to jego determinacja w dążeniu do osiągnięcia szczytu drabinki wszystkich nas wprawiała w ogromne zdziwienie, a i nie ukrywam w wielką radość.

Dlatego też, postanowiłam podzielić się z Wami naszą radością pokazując krótki filmik z Byśkowej wspinaczki.
Wiem, że ta wspinaczka nie jest idealna, bo częściowo Bysiek pokonał dystans na kolanach, ale liczy się efekt..... a nad techniką będziemy pracować ;)



4 komentarze:

Marta pisze...

Jestem pod wrażeniem. Nie tyle Byśka na szczycie drabinki, bo że takiego wyczynu dokona od dawna pewna byłam, ale tego, że potrafi tak wysoko nóżki podnosić. Asik chyba nie jest aż tak wygimnastykowana.;)
Pozdrowionka, buziaczyska.

KajaS pisze...

I dla Was całusy :)

iwona m Marcela pisze...

Kaju no Bysiek jest boski! żeby mój młody tak rwał się do włażenia po drabinie to szczęśliwa bym była ;) napatrzeć się nie mogę! brawa dla Bysia!

KasiaO pisze...

Brawo Krzysiu :)
P.S. Igorowi się coś Bysiek "odpalił" dzisiaj kompletował obsadę na koncert Kissów i stwierdził, że ten jego przyjaciel ("no...no.... zapomniałem jak się ten mój przyjaciel od Kai nazywa") po chwili sobie przypomniał i oznajmił, że przyjaciel Bisiu tez jedzie.
Całusy wielkie, zdrowi już jesteście? U nas katastrofa wszyscy przeziębieni, a Igor ma szkarlatynę :(