czwartek, 9 kwietnia 2009

Psycholog 8.04.2009

Wyjątkowo cieszę się, że ten dzień mamy już za sobą...
Wstaliśmy za wcześnie (jak dla nas oczywiście, bo większość ludzi już o takiej porze nie śpi), od rana bolała mnie głowa i do tego mieliśmy mały maratonik.
Najpierw mieliśmy rehabilitację, później cotygodniową wizytę u pani pedagog, a na koniec u psychologa.
Tego psychologa, a właściwie tej Pani psycholog, która według mnie nie do końca jest przygotowana do naszych wizyt.... Dlatego też zawsze idziemy do niej z delikatną niechęcią.
Tym razem też pani przygotowana nie była. Dodatkowo z delikatnym opóźnieniem, więc spieszyło jej się trochę, nie miała przygotowanych pomocy do badań i znowu wyglądało to mało profesjonalnie. Ale nic to, najważniejsze, że (choć częściowo) badanie się odbyło!
Z powodu pośpiechu pani mniej zwracała uwagę na to, co Bysiek robi (a nie starał się wcale, bo chyba miał już dość), więc chyba zaliczyła mu więcej zrobionych zadań, niż powinna, ale nie uważam, żeby miało to stanowić dla mnie problem. Przyzwyczaiłam się traktować owe badania i opinie naszej psycholog, z mocnym przymknięciem oczu.
Po badaniu pani stwierdziła, że Krzyś prawie dogonił swój wiek, w rozwoju czyli że potrafi już większość rzeczy, które potrafią jego zdrowi rówieśnicy. Ze smutkiem powiedziała, że jeśli chodzi o rozwój ruchowy (czego według mnie w ogóle nie powinna się czepiać), to dalej niestety stoi na poziomie dziecka 11 miesięcznego.
Tak jak ja bym o tym nie wiedziała....
Ja widzę, że mimo iż postępy nie są jakieś super, to jednak są i to jest ważne, bo Bysiek potrafił chodzić przy czymś, ale teraz robi to o wiele bardziej pewnie i o wiele odważniej.

Najlepiej Bysiol radził sobie z zadaniami, które wymagały od niego chwili skupienia i zaangażowania, a mianowicie... na każdą próbę namówienia go przez panią, do wykonania danego zadania, Bysiek robił obrażoną minę i mówił: "Ciś ma mały.... Ciś nie umie...." (Krzyś za mały, Krzyś nie umie)
Nie próbował zadania wykonać, tylko usiłował dobrać się do leżących w okolicy zabawek.

2 komentarze:

Szyszka pisze...

:) A czy owa pani widziała,jak Bysiu śpiewa i tańczy? ja myśle,że to zrobiłoby na niej wrażenie!nie wspomne o wskakiwaniu na fotel przy którymś scrabblowym spotkaniu,gdzie szczena mi opadła.
Bysiek radzi sobie świetnie-jak na swoją dysfunkcje oczywiście-a jak pani psycholog sie nie zna to głosu zabierac nie musi.o! :)

KajaS pisze...

Ano... :)